sobota, 31 maja 2014

Zabieg Geneo+ w Klinice BeautymeD - relacja.

Witajcie!

Jakiś czas temu napisała do mnie przemiła p.Ula reprezentująca firmę Get In Touch z propozycją testowania zabiegu Geneo+, który jest nowością w dziedzinie kosmetyki. Przyznam szczerze, że na początku miałam pewne obawy, czy to dobry pomysł, czy sobie poradzę, czy podołam oczekiwaniom. Jednak p. Ula była bardzo cierpliwa i odpowiadała błyskawicznie na każde moje pytanie, rozwiewała błyskawicznie wątpliwości.


Przyjęłam propozycję i zgodziłam się na testowanie zabiegu. W oczekiwaniu na zaproszenie, zapisałam się na zabieg w odpowiednim dla mnie terminie. Zabieg miał odbyć się w klinice BeautymeD w Warszawie, więc tak ułożyłam sobie plan działania, by na zabieg wybrać się w piątek, po pracy. Na wizytę umówiłam się bezproblemowo, pozostało mi już tylko oczekiwanie na dzień zabiegu. 

Na początek napiszę może nieco o samym zabiegu Geneo+.


Nazwa zabiegu pochodzi od nazwy najnowocześniejszego urządzenia marki Pollogen® do wykonywania zabiegu odnowy skóry z wykorzystaniem unikalnej technologii OxyGeneo. Dzięki geneO+ w czasie jednego zabiegu inicjuje się powstanie kilku następujących po sobie procesów, które wpływają na zdecydowaną i natychmiastową poprawę wyglądu i kondycji skóry.


Urządzenie stymuluje złuszczanie zewnętrznej warstwy naskórka, a ten naturalny proces oczyszczający odsłania warstwę młodszych komórek, które łatwo wchłaniają zawarte w preparatach kosmetycznych składniki odżywcze. Dzięki technologii OxyGeneo powstają bardzo duże ilości pęcherzyków CO2 (dwutlenku węgla), które rozpryskują się na skórze i trafiają do jej zewnętrznych warstw. Pęcherzyki CO2 to efekt reakcji, jaka zachodzi między składnikami musującej kapsułki (z aktywnym dwuwęglanem sodu i kwasem cytrynowym) a żelem zawierającym naturalne składniki, rozprowadzanym równomiernie na skórze.

W bogatym w CO2 środowisku zwiększa się kwasowość krwi (czyli obniża się jej pH). To z kolei wywołuje efekt Bohra – naturalną reakcję krwi na obniżanie pH, w wyniku której hemoglobina łatwiej oddaje tlen tkankom. Proces ten prowadzi do zwiększenia ilości tego gazu w naskórku i do lepszego natlenienia tkanek. Na skutek tej fizjologicznej reakcji zwiększa się przepływ krwi w naczyniach włosowatych i poprawia się metabolizm komórek. Musowanie przyspiesza zaś wchłanianie aktywnych składników odżywczego żelu.
Jak przebiega zabieg z użyciem urządzenia geneO+?

Cząsteczki CO2 powstają przy użyciu aplikatora OxyGeneo – elementu urządzenia geneO+. Pierwszym etapem jest oczyszczenie skóry poddawanej zabiegowi. Na oczyszczony fragment nakłada się bogaty w składniki aktywne żel. Następnie na głowicy aplikatora mocuje się musującą kapsułkę. Głowicą na skórze wykonuje się koliste ruchy, którymi równomiernie rozprowadza się aktywny, odżywczy żel, złuszcza naskórek i uwalnia składniki kapsułki.












Urządzenie geneO+ można wykorzystać do przeprowadzenia dwóch rodzajów zabiegów z wykorzystaniem technologii OxyGeneoTM:
NeoRevive® – do odmłodzenia skóry
NeoBright® – do rozjaśnienia i odżywienia skóry.



Jakie składniki aktywne wykorzystywane są w odnowie skóry przy użyciu geneO+?

Skład żelu odżywczego, który aplikuje się na skórę podczas zabiegu, zależy od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć. Jeśli przeprowadzany ma być zabieg NeoRevive®, na skórę trafi serum nasycone składnikami działającymi energetyzująco na komórki, zmniejszającymi procesy zapalne, stymulującymi produkcję włókien kolagenowych i o działaniu przeciwutleniającym i nawilżającym. Żel będzie zawierał rybozę, wyciągi z granatu i dzikiej róży oraz witaminy i kwas hialuronowy.

Przy zabiegu NeoBright® zastosowany zostanie z kolei żel o działaniu przeciwutleniającym, zwiększającym nawilżenie i elastyczność skóry oraz bogaty w składniki hamujące wytwarzanie pigmentu w skórze i leczące przebarwienia, które już się pojawiły. W składzie preparatu znajdą się zatem witaminy, kwasy: hialuronowy, kojowy i azelainowy oraz wyciąg z dzikiej róży.


Dla kogo przeznaczony jest zabieg z użyciem urządzenia geneO+?


Zabiegowi z wykorzystaniem innowacyjnej i wysoce skutecznej technologii odnowy skóry OxyGeneo mogą poddać się wszystkie osoby, które:

  • oczekują natychmiastowych i zauważalnych efektów poprawy wyglądu, koloru i gładkości skóry,
  • chcą udoskonalić swój wygląd przed ważnym wydarzeniem w ich życiu (np. ślub, zabawa, udział w sesji fotograficznej)
  • poszukują skutecznej metody na redukcję istniejących przebarwień na skórze i chcą pozbyć się efektu zszarzałej, ponurej i zmęczonej cery,
  • nie mogą poświęcać dużo czasu na profesjonalną pielęgnację skóry, a oczekują mierzalnych, szybkich efektów.

Skoro już wiecie na czym polega sam zabieg, dla kogo jest przeznaczony i jakich efektów możecie się spodziewać  - zapraszam Was do części poświęconej szczegółowej relacji z całego zabiegu, czyli taką fotorelację z dokładnymi opisami. 

Do kliniki trafiliśmy w miarę szybko, na stronie BeautymeD jest mapka ułatwiająca bezproblemowe i sprawne dotarcie na miejsce. Poza tym charakterystyczne oznakowanie kliniki widać było z większej odległości. 

Tak ten mały ludzik w tle to ja :P

Dotarliśmy parę minut przed czasem, więc mogłam na spokojnie zaanonsować swoje przybycie i cierpliwie oczekiwać na swoją kolej tuż przy rejestracji. 


W rejestracji przywitała mnie przemiła recepcjonistka, która uśmiechem potrafiłaby zarazić wszystkich wkoło. Biorąc pod uwagę czas oczekiwania, poczęstowana zostałam wodą i miałam chwilę na to, by dokładnie się porozglądać. 




I tak oto nadszedł moment, gdy wyszła po mnie pani Marta i zaprosiła mnie do gabinetu. Pani kosmetolog oceniła stan mojej skóry i zadecydowała, jaki zabieg będzie odpowiedni dla mojej twarzy. Wybór padł na NeoBright®. 



Etap I obejmował dokładne oczyszczenie skóry twarzy z makijażu (w końcu byłam prosto po pracy, więc demakijaż był jak najbardziej wskazany). Przyznam szczerze, że ja tak delikatnie swojej cery nie traktuje, a przy tym demakijażu skłonna byłabym zasnąć - takie to było przyjemne.



Po dokładnym i delikatnym demakijażu przyszedł czas na etap II, czyli nałożenie na twarz bogatego w składniki aktywne żelu. Żel nakładany jest na twarz za pomocą wachlarzykowatego pędzelka, by każdy fragment skóry został nim dokładnie pokryty. 



Gdy już twarz pokryta została żelem, pani Marta umieściła na głowicy aplikatora musującą kapsułkę. I taką głowicą wykonywane były koliste ruchy, dzięki czemu żel nałożony na twarz był równomiernie rozprowadzony. Masaż w połączeniu z aktywnym żelem miał za zadanie złuszczyć naskórek, jednocześnie uwalniając składniki odżywcze z kapsułki.  Ten etap w zależności od potrzeb skóry może trwać od 10 minut do 30 minut. W moim przypadku było to około 15 minut, z uwagi na fakt, że moja twarz robiła się już mocno zaczerwieniona. Pani Marta zadecydowała, kiedy należy ten etap zakończyć. Sam masaż tą głowicą był bardzo przyjemny, z czasem jednak w miejscach pokrytych cieńszą warstwą skóry czułam lekkie pieczenie. Jednak nie było to na tyle niekomfortowe, by przerwać tą miłą czynność. 


Pani Marta wyraziła zgodę na ujęcie jej na zdjęciach, za co serdecznie dziękuję ;) Bez pani Marty zdjęcia nie byłyby już takie same :D



Gdy już moja twarz była wystarczająco złuszczona i zaróżowiona przyszedł czas na zmycie pozostałości preparatu, by móc przystąpić do kolejnego etapu zabiegu. Oczy miałam zamknąć, ale uwierzcie nie zasnąć w takim błogostanie było nie lada wyzwaniem. 


I tak oto przyszedł czas na rozpoczęcie kolejnego kroku, czyli etapu III. Zmieniona została nakładka głowicy na masującą z wypustkami. Gdy twarz pokryta została ponownie żelem, można było przystąpić do masowania twarzy. Ta część zabiegu trwała też około 15 minut. Tutaj już była to czysta przyjemność, nie czułam żadnego szczypania czy pieczenia, a jedynie bardzo przyjemne masowanie. 




Jak widać na powyższym zdjęciu moja twarz pokryła się zdrowym rumieńcem :) Gdy urządzenie zasygnalizowało koniec zabiegu, pani Marta ponownie przystąpiła do zmycia pozostałości żelu, a następnie pokryła twarz delikatnym kremem. Powiem tak - zabieg był zdecydowanie za krótki i chętnie spędziłabym tam drugie tyle czasu. Ale wszystko co piękne trwa krótko.

Do mojego zabiegu, czyli NeoBright wykorzystany był ten oto zestaw, w którego skład wchodzi kapsułka oraz żel zawierający m.in. witaminy, kwasy: hialuronowy, kojowy i azelainowy oraz wyciąg z dzikiej róży. 



Do zabiegu NeoRevive z kolei wykorzystywana jest ta sama kapsułka, ale inny żel zawierający m.in. rybozę, wyciągi z granatu i dzikiej róży oraz witaminy i kwas hialuronowy.


A teraz przyszedł czas na efekty, czyli co mi dał zabieg Geneo+. Na pierwszy rzut oka dostrzegłam wyrównanie kolorytu skóry, rozświetlenie (na nosie widoczne to było najbardziej;P)  i rozjaśnienie, a także niesamowite odżywienie. Skóra jeszcze nigdy nie była tak dokładnie oczyszczona, jak za sprawą tego właśnie zabiegu. Tuż po wyjściu z kliniki czułam piękny zapach, a także niesamowitą gładkość. W drodze do domu aż chciałam się głaskać i miziać po twarzy, ale z obawy o dziwne spojrzenia i reakcje ludzi powstrzymywałam się :P 
Skóra tego dnia stała się nie tylko wygładzona, ale i bardziej jędrna i sprężysta

Uważam, że najlepsze efekty uzyskałoby się po zastosowaniu serii zalecanych 6 zabiegów, ale cena niestety trochę mnie odstrasza od zafundowania sobie takiego maratonu. Jednak jeśli komuś zależy na szybkiej poprawie wyglądu cery przed ważnym wydarzeniem, czy jakimś wyjazdem - jest to zabieg idealny dla Was, ponieważ efekty są natychmiastowe i zauważalne już po wyjściu z gabinetu. Sprawdzi się idealnie u osób, które borykają się z cerą pozbawioną blasku, matową i zmęczoną. W mgnieniu oka zmieni Was nie do poznania. 

Skóra do dziś dnia jest miła w dotyku i wyraźnie odżywiona. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak musiałaby wyglądać po całej serii zabiegów. 



Jeśli czujecie się zachęcone do wypróbowania tego zabiegu to jest na to idealny moment, bo BeautymeD ma obecnie promocje na te zabiegi. Zachęcam do zapoznania się z cennikiem (TUTAJ

Dodatkowo BeautymeD prowadzi swój kanał na YouTubie, gdzie możecie dowiedzieć się więcej na temat zabiegów, wykonywanych w klinice. Dołączam Wam też linki do wywiadów, gdzie gwiazdy opisują swoje pierwsze wrażenia na temat zabiegów. Oto wywiad Kai Paschalskiej (TUTAJ) i (TUTAJ) oraz Anny Popek (TUTAJ) i (TUTAJ).


Kontakt do kliniki BeautymeD
Aleja Komisji Edukacji Narodowej 54
Warszawa, 02-797
+48 22 400-90-26
+48 605-905-608


A na koniec jeszcze kilka urządzeń, którymi wykonuje się inne zabiegi.

Urządzenie i-lipo przeznaczone do nieinwazyjnej lipolizy laserowej




Oraz duma BeautymeD, czyli laser diodowy Vectus, który jako pierwszy usuwa włosy jasne i rude.



Nie bez przyczyny urządzenie zyskało miano odkrycia roku wg Cosmopolitan w 2013 roku. 


PS. - dziękuję pani Uli za możliwość testowania zabiegu Geneo+, a pani Marcie za fachowe podejście i cierpliwość :)


Pozdrawiam,
Aneta

Czytaj dalej »

piątek, 30 maja 2014

Krem do twarzy Nuxe - recenzja.

Witajcie!

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić fluid do twarzy Nuxellence Jeunesse. 
Jest to kolejny kosmetyk, z którym spotkałam się po raz pierwszy. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat tego kremu, zapraszam do dalszej części. 


OD PRODUCENTA:

Marka NUXE przestawia fluid Nuxellence®Jeunesse, przełomową innowację przeciwstarzeniową, będącą wynikiem wieloletnich badań nad mitochondriami oraz DNA mitochondrialnym. Fluid Nuxellence®Jeunesse naprawia DNA mitochondrialne* aby odsłonić młody wygląd i blask skóry.

Dzięki lekkiej, jasnoróżowej teksturze, która jest “niczym druga skóra”, twarz staje się nieskończenie delikatna i jedwabista.
Lekki, kobiecy zapach zawiera delikatne kwiatowe nuty.

* Test in vitro na składnikach: naprawa uszkodzonego DNA mitochondrialnego w naskórku. Złożony patent.

Skóra natychmiast jest wygładzona i bardziej promienna : 
Skóra jest wygładzona(1): 93%
Skóra jest bardziej piękna(1): 73%
Cera jest bardziej promienna(1): 67%

Po 4 tygodniach, skóra wygląda na wyraźnie odmłodzoną : 
Zmarszczki i drobne bruzdy są zmniejszone(2): 90%
Skóra jest wypełniona(2): 93%
Skórze zostaje przywrócony młodzieńczy blask(2): 79%
Cera jest bardziej promienna, a jej koloryt wyrównany(2): 86%


(1) Test przeprowadzony pod kontrolą dermatologiczną na 29 ochotnikach podczas 28 dni - % badanych, którzy zgodzili się ze stwierdzeniem- Natychmiast
(2) Test przeprowadzony pod kontrolą dermatologiczną na 29 ochotnikach podczas 28 dni - % badanych, którzy zgodzili się ze stwierdzeniem - Po 28 dniach

MOJA OPINIA:

Moja wersja produktu umieszczona jest w małej tubce o pojemności 15 ml. Taka ilość wystarcza, by  zapoznać się z produktem przed podjęciem decyzji o zakupie pełnowymiarowego opakowania. Opakowanie pełnowymiarowe ma pojemność 50ml i znajduje się w buteleczce, wyposażonej w pompkę dozującą odpowiednią ilość kosmetyku. Ja mam dwie miniaturki w pojemności 15 ml każda, co daje mi 30 ml fluidu. Jest to ponad połowa standardowego opakowania, więc ilość wystarczająca na wystawienie opinii. 


Krem ma lekką, kremową konsystencją o jasnoróżowym zabarwieniu. Wg producenta ten kolor ma idealnie stapiać się ze skórą, tworząc jedność. Krem idealnie się wchłaniał, pozostawiając cerę delikatnie rozświetloną i niesamowicie wygładzoną. Twarz po nałożeniu fluidu była gładka, miękka i promienna. Stosowałam ten fluid jako bazę pod makijaż, w tej roli spisał się świetnie. Nawilżał, wygładzał, ujednolicał i rozświetlał cerę. Podkład nałożony na fluid nie rolował się, nie spływał. W dodatku piękny, kwiatowy zapach, utrzymujący się na twarzy przez parę godzin sprawiał, że stosowanie tego kremu to czysta przyjemność.
Fluid był bardzo wydajny, stosowałam go niemalże codziennie, rano i wieczorem. Konsystencja lekka, ale bardzo bogata, sprawiała, że niewielka ilość starczyła na pokrycie całej twarzy. Przy codziennym stosowaniu starczył mi na prawie 3 tygodnie użytkowania. 


Bardzo fajny, lekki kremik o bogatej konsystencji. Miła odmiana przy codziennej pielęgnacji twarzy. Jednakże większości zapewnień producenta nie zauważyłam - zmarszczki mam maleńkie mimiczne, ale nie zmalały pod wpływem tego kremu, skóra nie została odmłodzona i wypełniona. Z pewnością zauważyłam wygładzenie skóry, cera stała się bardziej promienna i ujednolicona. 

Jednak cena w granicach 100 zł za 50 ml nie zachęca niestety do zakupu ;/


Pozdrawiam,
Aneta
Czytaj dalej »

czwartek, 29 maja 2014

Krem BB INGRID COSMETICS - recenzja.

Witajcie!

Ostatnio nawiązałam współpracę z firmą VERONA, która do testów wysłała mi aż trzy produkty. Bardzo się ucieszyłam z takiej możliwości, ponieważ nie miałam dotychczas styczności z kosmetykami tejże firmy. 
Do testów otrzymałam: płyn micelarny, perfumy oraz krem BB. Dzisiejsza recenzja poświęcona będzie kremowi BB. Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń po zastosowaniu kremu to zapraszam do dalszej części. 


OD PRODUCENTA:

Wielofunkcyjny krem do twarzy nowej generacji. Posiada właściwości nawilżające i odżywcze, niweluje oznaki zmęczenia. Lekka konsystencja kremu zapewnia idealne dopasowanie do skóry. Zawarte w kremie pigmenty wyrównują koloryt cery ukrywając niewielkie niedoskonałości i zaczerwienienia. Zawarty w kremie filtr UV chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Krem można stosować jako samodzielny podkład.




MOJA OPINIA:
Opakowanie to wygodna tubka o pojemności 30ml. Wykonana z miękkiego plastiku, dzięki czemu wydobywanie produktu nie sprawia żadnego problemu. Na opakowaniu znajdują się wszelkie niezbędne informacje na temat kremu, łącznie ze składem produktu. Tubka zakręcana, stoi na głowie. Tutaj proponowałabym lekką modyfikacją sposobu zamknięcia - lepiej sprawdziłoby się zamknięcie typu klik, bo zakręcanie kremu tłustymi palcami to nie lada wyczyn. Może się wyślizgnąć z dłoni. Warto byłoby dopracować to zamknięcie i do opakowania nie miałabym więcej zastrzeżeń ;) 


Zapachu brak. Krem idealny dla osób, które nie lubią w kremach sztucznych, chemicznych zapachów, pozostających na twarzy. Jak dla mnie jest to plus produktu, chociaż zapach w kosmetykach do twarzy w żaden sposób mi nie przeszkadza.



Konsystencja bardzo lekka, kremowa i delikatna. Bezproblemowo wydobywa się z opakowania, tak samo łatwo rozprowadza się na twarzy. Nie smuży, nie tworzy plam, nie jest tłusty. Wybrałam sobie odcień 01, ponieważ bałam się, że odcień 02 będzie dla mnie za ciemny. I tutaj niespodzianka. Krem BB tuż po aplikacji ma delikatny, delikatnie beżowy odcień.

Niestety po minucie od aplikacji krem zmienia kolor dosyć znacznie. Na zdjęciu nie widać tego tak dokładnie jak w rzeczywistości, ale wierzcie mi na słowo - ciemnieje.


Oprócz mojego wariantu kolorystycznego są jeszcze dwa: 


Wydajność wg mnie jest zadowalająca. Niewielka ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy. Nakładany palcami krem zużyje się wolniej niż aplikowany pędzlem, czy gąbką. Niestety pędzle i gąbki mają to do siebie, że wchłaniają nadmiernie podkłady, czy inne kremy koloryzujące. 


Efekty stosowania. Dzięki niesamowicie lekkiej i kremowej konsystencji krem BB idealnie rozprowadza się na twarzy. Ja osobiście wolę nakładać go pędzlem, przez co efekt jest bardzo naturalny. Twarz muśnięta tym kremem jest rozświetlona, ujednolicona i zdrowo wygląda. Krem BB nie zapewni nam krycia takiego, jak podkład, ale na takie słoneczne i ciepłe dni sprawdza się idealnie. Wyrównuje koloryt skóry, cera nabiera zdrowego blasku. Fakt, że krem ciemnieje z czasem w żaden negatywny sposób nie wpływa na efekt końcowy na twarzy. Krem idealnie stapia się ze skórą, nie tworząc sztucznego efektu. Nadaje się do lekkiego, codziennego makijażu. Nie ciemnieje na twarzy, dodatkowo ją wygładza i nawilża. Nie obciąża skóry, nie zapycha, nie sprzyja powstawaniu zaskórników, czy niedoskonałości. Utrzymuje się na twarzy cały dzień, dodatkowo zmatowiony pudrem tworzy efekt łagodnego, subtelnego makijażu. Oczywiście po paru godzinach skóra się błyszczy, ale nie jest to podkład kryjący, czy matujący, a jedynie krem upiększający, ujednolicający koloryt.


Skóra przed nałożeniem kremu BB jest bez wyrazu, zmęczona, poszarzała. Tutaj zdjęcia przedstawiają zewnętrzną stronę dłoni (zdjęcie twarzy wymaga dobrego oświetlenia i idealnych warunków). 


Skóra po nałożeniu kremu BB jest rozświetlona, promienna, koloryt wyrównany. 



Ocena końcowa:  9/10 

Za opakowanie, które mogłoby być lepiej dopracowane (zamknięcie na zatrzask, a nie zakręcane) odejmuję jedynie punkt. Do reszty nie mam zastrzeżeń. Krem idealnie się sprawdził na mojej twarzy. Lekka konsystencja, łatwo rozprowadzająca się na twarzy. Rozświetla, ujednolica koloryt, wygładza i nawilża. Idealnie spisuje się podczas cieplejszych dni, kiedy nie chcemy krycia, a jedynie nawilżenia i poprawieniu wyglądu cery. Nie zapycha i nie wzmaga powstawania niedoskonałości. Poza tym kosztuje grosze, bo za opakowanie o pojemności 30 ml zapłacicie 7,99zł. 

Krem możecie nabyć TUTAJ 

Zachęcam też do zajrzenia na FB marki VERONA


oraz do zapoznania się z innymi produktami firmy INGRID COSMETICS


Czytaj dalej »

środa, 28 maja 2014

Kuracja proteinowa do włosów MARION - recenzja.

Witajcie!

Dzisiaj przedstawię Wam kolejny produkt, który otrzymałam od firmy MARION. Będzie to kuracja proteinowa do włosów. 


OD PRODUCENTA:

Kuracja proteinowa przeznaczona do włosów zniszczonych i przesuszonych, wymagających intensywnej odbudowy i wygładzenia. Preparat posiada niskie pH, dzięki czemu zamyka łuski włosów i skutecznie je pielęgnuje.

Dzięki zastosowaniu czepka, składniki aktywne zawarte w odżywce błyskawicznie poprawiają kondycję włosów.

Lekka formuła nieobciążająca włosów składa się z kombinacji starannie wyselekcjonowanych składników: protein mlecznych i pszenicznych, keratyny oraz kolagenu. Dzięki odżywce włosy stają się zregenerowane, gładkie i odpowiednio nawilżone, przez co są podatne na układanie.

Odżywka intensywnie regeneruje włosy, bez ich obciążania.


MOJA OPINIA:

Odżywka umieszczona została w saszetce, zakończonej aplikatorem (by każda kolejna aplikacja nie była problemem) o pojemności 20ml. Do saszetki dołączony został czepek, utrzymujący ciepło, w celu wzmocnienia działania odżywki. 

Wewnątrz znajduje się kremowa, pięknie pachnąca migdałami odżywka o  dość gęstej, ale nie zbitej konsystencji. Wydobycie kosmetyku nie sprawia żadnych trudności. 

Odżywka o pojemności 20ml, wg producenta ma wystarczyć na 2-3 aplikacje. Biorąc pod uwagę fakt, że przy tego typu produktach nie jestem zbyt oszczędna postanowiłam zużyć całość za jednym razem. Dla wzmocnienia efektu czasem nie warto być sknerą. Niestety nie zawsze przesada pomaga w uzyskaniu fajnego efektu. 



W przypadku tej kuracji stwierdzam, że zastosowanie odżywki w całości było dobrą decyzją. Taka ilość w żaden sposób nie obciążyła moich włosów, wręcz uważam, że włosy chłonęły ją bardzo łapczywie. Producent zaleca trzymanie odżywki przez okres 10 minut - tak też uczyniłam. Stwierdziłam, że przekroczenie czasu niekoniecznie wpłynie na włosy pozytywnie. Po 10 minutach spłukałam dokładnie kosmetyk z włosów. 



Od razu zauważyłam, że włosy bezproblemowo się rozczesały. Pozwoliłam im wyschnąć samodzielnie (gdy mam na to czas, daję włosom odpocząć od suszarki) i co zauważyłam. Włosy były bardzo mięciutkie w dotyku, mega gładkie i błyszczące. Aż chciało się je dotykać i dotykać. Poza tym zapach utrzymywał się na włosach do następnego mycia. 


Włosy nie zostały przeciążone, nie przetłuszczały się szybciej niż zwykle. Dodatkowo wyraźnie poprawił się ich wygląd, stały się odżywione, błyszczące i zdrowo wyglądające. Cena bardzo przystępna, bo zaledwie 2,69zł, a przy krótszych włosach spokojnie wystarczy na 2-3 aplikacje, jak zapewnia producent. W moim przypadku kuracja starczyłaby na 2 aplikacje, ale moja przesada wzięła górę i starczyło na jedno zastosowanie. 


Link na FB  oraz stronę MARION

* Dziękuję firmie Marion za możliwość przetestowania tego produktu i jednocześnie zaznaczam, że fakt otrzymania tego produktu w ramach współpracy nie wpłynął na rzetelność mojej opinii. 
Czytaj dalej »
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...