Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eyeliner. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eyeliner. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 stycznia 2017

Makijażowi ulubieńcy kosmetyczni 2016, czyli co mnie urzekło w mijającym roku.

Witajcie!

Pokazywałam Wam już ulubieńców z serii Pielęgnacja, czas na Makijaż/Kolorówka. Jeśli chodzi o kwestię makijażu, nie używam raczej pełnych palet kosmetyków. Są dni, gdzie używam tylko tusz do rzęs i kredki do brwi, a są takie gdzie mam pełny makijaż - raczej naturalny, rzadko kiedy wieczorowy (impreza, jakieś wyjście - owszem). Z reguły stawiam na makijaż pełny, lecz stonowany, lżejszy. W końcu makijaż ma sprawiać, że wyglądamy naturalnie, ale wyjątkowo - nie wychodzimy bowiem na co dzień na bal kostiumowy - obejdzie się więc bez masek. 


W ulubieńcach w tej kategorii znajdzie się coś do ust, coś do oczu, coś do twarzy i paznokci. Dla każdego coś dobrego - zaczynajmy!

USTA


1. Matte Crayon Lipstick - Matowa pomadka do ust w kredce - Golden Rose

O tych pomadkach w kredce wie już chyba każda kobieta, każda blogerka, czy vlogerka. Są to hity kosmetyczne wielu kosmetycznych maniaczek. Piękne kolory, kremowa i bardzo delikatna konsystencja, a przy tym niesamowicie napigmentowane odcienie. Pomadki w kredce mają piękne kolory, są dosyć trwałe i dają efekt matu na ustach, bez nadmiernego ich wysuszenia. Ja je uwielbiam, ponieważ każda znajdzie idealny kolor dla siebie - świetne na każdą okazję. Fakt, że nie można mieć podczas ich noszenia mega wysuszonych ust, bo pomadka nie będzie wyglądała estetycznie. Ale wypielęgnowane usta będą wyglądać bardzo dobrze. Ja je uwielbiam - mam słynny odcień 08,10,11,13 i kilka innych. 

2. Longstay Liquid Matte Lipstick - Matowa pomadka do ust w płynie - Golden Rose

Kolejny kultowy już produkt, który wielbię! Mam trzy odcienie - 03, 04 i 07 i kocham je tak samo mocno. 03 idealny na co dzień - chociaż ma lekką poświatę (wg mnie niezauważalną - jednak wiem, że niektórym nie odpowiada), 04 wpadająca w róż, 07 wpadająca w fiolet. Wszystkie są intensywne, ale wg mnie dosyć uniwersalne i każdej kobiecie powinien pasować. Pomadki są w postaci błyszczyku - za pomocą wygodnego aplikatora nakładamy go na usta (im mniej tym lepiej, łatwiej jest bowiem wzmocnić kolor, niż go rozjaśnić). Cienkie warstwy sprawią, że pomadka będzie utrzymywała się długo, nie tracąc na jakości - gruba warstwa może się zrolować i brzydko zasychać na ustach. Dobrze uprzednio nałożyć konturówkę, by ładnie wypełnić usta. Pomadka zastyga błyskawicznie, dzięki czemu nie musimy martwić się rozmazaniem. Na moich ustach utrzymuje się optymalnie 3-4 godziny. Podczas jedzenia, równomiernie schodzi - jednak nie warto nakładać kolejnej warstwy. Lepiej zmyć pozostałości i nałożyć nową.


3. Pomadka MAC Satin - kolor Faux

Zastanawiał mnie fenomen tych produktów. Korciło mnie od dawna, by mieć chociaż jedną pomadkę i szczerze? Ja jestem zachwycona. Może nie powala trwałością z uwagi na rodzaj formuły Satin - utrzymuje się na ustach bez jedzenia jakieś 2-3 godziny, jednak bez problemu możemy nałożyć kolejną warstwą i cieszyć się świetnym makijażem. Kolor typowy nude - w kolorze zbliżonym do koloru ust, jednak o ton ciemniejszym. Formuła kremowa, satynowa i wg mnie nawilżająca. Usta są miękkie, wykończenie nie jest matowe, ale i nie błyszczące. Coś pomiędzy - kolor świetny do pracy, na spotkanie, czy imprezę. Wg mnie strzał w dziesiątkę - jednak wg mnie powinny być trochę tańsze, bo w tej cenie myślę, że można znaleźć równie dobrą pomadkę o takiej samej lub lepsej jakości. Nie mniej jednak warto polować w Douglasie - ostatnio korzystając z promocji -30% na produkty do makijażu kupiłam dwie nowe pomadki MAC - Velvet Teddy oraz Mehr. Velvet Teddy trochę się bałam z uwagi na tony brązu, beżu - ale wiecie co? Kocham ją i noszę odkąd mam :D

W internecie można podejrzeć swatch'e tych kolorów, jednak nie ma to jak przetestować na własnych ustach. W internecie kolory trochę odbiegają od rzeczywistości - a na ustach też u każdego będą wyglądać inaczej. A Wy lubicie Maczki? 

Do kupienia:
Pomadki w kredce GOLDEN ROSE tutaj
Pomadki w płynie GR tutaj
Pomadki MAC tutaj



PAZNOKCIE


1. Lakiery Semilac

Czy komuś trzeba je przedstawiać? Myślę, że każdy zna je doskonale - szkoda mi osób, które są uczulone na hybrydę, przez co tracą szansę na taką trwałość i taki wybór kolorów. Dla mnie niesamowita wygoda i pewnego rodzaju luksus, że nie muszę codziennie lub co drugi, trzeci dzień malować paznokci. Kiedyś wydawałoby się to niewyobrażalne! Chwała wynalazcy tego cuda ;)
Dwa-trzy tygodnie z głowy, chociaż w moim przypadku z reguły dwa tygodnie, ponieważ dosyć szybko rosną mi paznokcie, przez co odrost wygląda nieestetycznie. Mimo wszystko - uwielbiam, kocham, polecam. Ulubione to Biscuit oraz ostatnio Berry Nude. 


Do kupienia:
Lakiery SEMILAC  tutaj


TWARZ I OCZĘTA


1. Make-up Primer KOBO 

Świetnie przedłuża trwałość makijażu, idealnie wygładza skórę, dobrze współpracuje zarówno z kremami BB, jak i podkładami. Podkład się nie roluje, nie ściera, idealnie stapia ze skórą. Makijaż dłużej zachowuje zdrowy wygląd i nie traci na jakości, nawet po kilku godzinach. Niewielka ilość wystarcza do pokrycia twarzy. Nie zatyka porów, nie powoduje wysypu (w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca) i nie przetłuszcza dodatkowo skóry twarzy. 

2. Krem BB Gold SKIN79

Wydajny, idealnie dopasowujący się do skóry, przy tym nie tworząc maski. Jak na krem BB bardzo kryjący produkt, ale zachowując przy tym świeży i naturalny wygląd. Cera jest nawilżona, rozpromieniona i ujednolicona. Krem jest mega wydajny, kolor w tonacji raczej chłodniejszej - nie ma wg mnie żółtych tonów, raczej różowe. Nie jestem specem od formuł kremów BB, ale do mojego odcienia skóry dopasowuje się idealnie. Nigdzie się nie odznacza, nie przyciemnia, ani nie rozjaśnia. Jest jak niewidzialna otoczka, która upiększa cerę, nie szkodząc jej, a wręcz odżywiając. 

3. Eyeliner z serii Eveline Celebrities

O tych eyelinerach trąbię na prawo i lewo, ponieważ są wg mnie najlepszymi tego typu produktami na rynku! Cienki, bardzo precyzyjny pędzelek, formuła płynna - nie żelowa, dzięki czemu nie zasycha w opakowaniu. Jest mega wydajne - jedno opakowanie służy mi dobre 5-6 miesięcy, nie tracąc przy tym na jakości! Najlepszy jest w kolorze czarnym i brązowym - są mega napigmentowane, dzięki czemu jedno dosłownie pociągniecie wystarczy do idealnie cienkiej i precyzyjnej kreski. Mam fioletowy i granatowy - i o ile granat jest równie ciemny, o tyle fiolet jakby bardziej rozwodniony, rzez co aplikację trzeba powtarzać (jednak kolor w efekcie piękny).
Kreska to mój codzienny element makijażu - czasem cieńsza, czasem grubsza, czasem krótsza, czasem dłuższa. Jednak nieodzownie to mój znak rozpoznawczy - kreskę mam ZAWSZE. Używałam kilku produktów, eyeliner w żelu, w pisaku, we flamastrze, kajal lub pędzel z gąbeczką. Żaden, ale to na prawdę żaden nie spisywał się choć w połowie tak dobrze jak ten. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Wiele osób  mojego polecenia kupiło i nikt nie złożył reklamacji ;) I wierzcie mi - nie trzeba mieć umiejętności, by namalować nim kreskę. Wystarczy nietrzęsąca się ręka i macie idealną kreskę na oku ;)

4. Mary Lou Manizer theBalm 

Rozświetlacza kiedyś nie umiałam nakładać, wydawał mi się zbędnym dodatkiem - odkąd mam, gości na twarzy zawsze. Ma piękny, szampański, złoty odcień, który doda blasku każdej cerze. Nie można sobie nim zrobić krzywdy, jedynie dodać buzi promiennego i zdrowego wyglądu. Jest wydajny, uniwersalny i łatwo dostępny. Posłuży do rozświetlenia w kącikach oczu, skroni, czubka nosa czy miejsca nad ustami. Idealny do codziennego makijażu, jak i wieczorowego. Dzięki niemu zawsze zabłyśniesz. 

5. Tusz do rzęs MAC InstaCurl Lash

Świetnie rozdziela (po kilku użyciach), wydłuża, podkręca, pogrubia. W szczotce ma mechanizm, który po przekręceniu wygina szczotkę w łuk, dzięki czemu podkręca rzęsy jak zalotka. Ciekawa rozwiązanie, praktyczne i daje efekty - a to najważniejsze. 

6. Kremy BB Dr.G

Świetne, nawilżające, dobrze kryjące, w kilku różnych odcieniach i formułach,a dodatkowo z SPF30 lub SPF50. Są odcienie z tonami żółtymi, różowymi. Znajdą się kremy dla bladzioszków i tych o cerze oliwkowej. Na obecną chwilę najbardziej do gustu przypadła mi wersja Bright +
Idealnie stapia się ze skórą, nawilża, wygładza, kryje - co ma zakryć, nie zapycha porów, wyrównuje koloryt, nie przesusza, nie uczula, nie podrażnia. Współgra z pudrami matującymi - makijaż jest trwały, nieskazitelny przez cały dzień. 


Do kupienia:
Produkty KOBO tutaj
Krem SKIN79 tutaj
Krem BB Bright+ DR.G tutaj
Tusz do rzęs MAC tutaj
Eyeliner EVELINE tutaj
Rozświetlacz theBalm tutaj



Znacie moich ulubieńców? Które produkty są też Waszymi ulubionymi? A może polecacie coś, czemu warto się przyjrzeć bliżej? 








Czytaj dalej »

niedziela, 14 lutego 2016

Naoczni ulubieńcy :)

Witajcie!

Dzisiaj nietypowy post, bo poświęcony kolorówce, co nie oszukujmy się pojawia się na moim blogu dość rzadko. Najczęściej posty opisują produkty pielęgnacyjne - do ciała, włosów czy twarzy. Łamiąc reguły pokażę Wam trzy kosmetyki do makijażu oczu. Będzie eyeliner i dwa cienie w kremie. 

No to lecimy - opisywać będę niewiele. Napiszę jedynie w kilku słowach o produktach, byście wiedzieli to co najważniejsze, zanim zdecydujecie się na ewentualny ich zakup. 

 



1. Color Tattoo nr 35 - On and on Bronze.


Cień w kremie, mocno napigmentowany, błyszczący, opalizujący, metaliczny odcień brązu. Idealnie nadający się jako baza pod ciemniejsze kolory cieni do powiek, jak i solo. Jednak w moim przypadku ten cień najlepiej sprawdza się w postaci bazy. Nakładany solo niestety zbiera się w załamaniu powieki, co w makijażu nie wygląda estetycznie. Nie do zdarcia jest natomiast pod cieniami. Podbija ich kolor, nadając głębi spojrzeniu i charakteru makijażowi oka. Można z jego pomocą zrobić makijaż oka w stylu smoky, można też pokryć powiekę jednym brązowym bądź ciemniejszym cieniem. Cienie nałożone na produkt Color Tattoo jest trwały, wyrazisty aż do zmycia. Nic się nie rozmazuje, nic nie zbiera w załamaniu, wszystko trzyma się na swoim miejscu cały dzień. Wytrzyma bez obaw całonocną imprezę i będzie efektowny, wyrazisty i piękny. Cień nałożony na bazę z Color Tattoo może być matowy lub błyszczący - każdy na nim będzie prezentował się zjawiskowo.

2. Color Tattoo creamy mattes nr 93 - Creme de Nude.

  
To jest miłość od pierwszego użycia. Używałam kilku baz pod cienie, nawet korektora, by przedłużyć trwałość makijażu oka. Dotychczas niestety nie trafiłam na produkt idealny w każdym względzie. Jak tylko do sprzedaży weszły cienie z serii Creamy mattes, wiedziałam, że ten beż musi być mój. Są jeszcze inne wersje kolorystyczne tego cienia w kremie - jednak tylko ten zainteresował mnie na tyle, by go kupić przy pierwszej nadarzającej się okazji.
W przypadku tego cienia nie mam się absolutnie do czego przyczepić - jest kremowy, świetnie się rozprowadza, jest matowy i niemalże stapiający się z powieką. Solo jak w przypadku poprzednika nie jest przeze mnie stosowany. Stosuję go tylko i wyłącznie jako bazę pod cienie. Świetny pod cienie matowe, perłowe, metaliczne, opalizujące. Nadaje się jako baza pod cienie jasne, jak i ciemne - tutaj wszystko zależy od potrzeb i naszej kreatywności. Cienie przyklejają się do niego idealnie, podbija kolor, nie zmieniając jego odcienia. Makijaż z jego użyciem jest trwały i gdyby nie sen i konieczność demakijażu, pewnie przetrwałby i dłużej. Zmywa się bezproblemowo podczas demakijażu. Kolory są wyraziste, podbite, mocne i łatwo je ze sobą łączyć. Blendowanie nie sprawia problemu, dzięki czemu kolory idealnie się przenikają. Hit i niezbędnik każdej kobiety. Makijaż z jego użyciem jest banalnie prosty i zawsze idealny. Zużywa się w żółwim tempie, co mnie niezmiernie cieszy, a i cenowo jest bardzo atrakcyjny.

3. Style liner Metallic Golden Rose - odcień nr 02



Ile ja się nachodziłam, naszukałam tego produktu to tylko ja wiem ;P Kilka wizyt w sklepach stacjonarnych - zawsze BRAK TOWARU. W końcu otrzymałam go podczas konferencji Meet Beauty i od tego czasu naszej miłości nie ma końca. Przepiękny ciepły odcień złota, który na powiece mieni się niczym biżuteria. Jest trwały, dość dobrze napigmentowany, przez co nie trzeba powtarzać aplikacji. Ma dość cienki, precyzyjny pędzelek, który bardzo ułatwia aplikację. Ja eyelinery kocham wielką miłością od lat i makijaż bez kresek to dla mnie nie makijaż - przynajmniej ja czuję się bez kreski goła i jest to też mój znak rozpoznawczy. Lubię czerń, brąz, granat - czyli klasyczne kolory. Gdy zobaczyłam złoty - wiedziałam, że muszę go mieć. Kolor jest cudowny, wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Trzyma się na powiece długo, nie rozmazując się. Co prawda przy mojej oprawie oczu i z moim kolorem włosów ten eyeliner wygląda nieco blado (blondynkom pasuje zdecydowanie lepiej), to i tak z niego nie zrezygnuję. Jest śliczny, niedrogi, wydajny i godny uwagi. 









Co myślicie o moich ulubieńcach? Wiem, że wiele osób te produkty zachwala i kocha - ja także dołączam do grona wielbicielek. 



Czytaj dalej »
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...