czwartek, 29 grudnia 2016

Kalendarz adwentowy Douglas - czy za rok skuszę się na niego ponownie?

Witajcie!

Mam dla Was dzisiaj dosyć luźną notkę na temat kalendarza, który towarzyszył mi przez większość grudnia aż do Wigilii. Zawsze marzył mi się kalendarz adwentowy, w którym codziennie z ciekawością i podekscytowaniem będę otwierać kolejne okienka. Pamiętam z dzieciństwa tylko wersję z czekoladkami, więc jak dowiedziałam się o tym kalendarzu z Douglasa - wiedziałam co zażyczę sobie na Mikołajki w tym roku. I tak oto w moje ręce wpadł poniższy kalendarz - niech Was nie zmyli to małe zdjęcie, bo kalendarz był pokaźnych rozmiarów (450,5 m x 600mm x 45mm).
Z tyłu opakowania była umieszczona (tak jak widać na zdjęciu poniżej) cała lista znajdujących się wewnątrz produktów, ale jaka byłaby przyjemność otwierania, gdy znałabym zawartość? Tak więc - kartka informacyjna z tyłu została wyrzucona, a ja codziennie cieszyłam się otwierając kolejne okienka.



Produkty, które znalazłam wewnątrz pudełka to:
  • Venus Aqua 24 Cream (30ml);
  • Douglas Home Spa Sugar Cube Beauty Of Hawaii (24g);
  • Douglas Men Showergel (30ml);                 PRODUKT DLA MĘŻCZYZN
  • Daytox Clay Mask (20ml); 
  • Venus Magic Legs (50ml); 
  • EOS Lippenbalsem Visible Soft Blackberry Nectar (7g);
  • Douglas Home Spa Spirit Of Asia Handcrème (30ml); 
  • Douglas Make-up Eye Pencil No. 1 – Back To Black;
  • Daytox Daily Hydration (10ml); 
  • Annayake Tomo Her Rollerball (10ml);
  • Artemis Med Sensitive Face & Body Cleansing Gel (50ml);
  • Douglas Naturals Face Cream (10ml);
  • Venus Face Peeling Sachet (10ml);
  • Mercedes-Benz VIP Club Pure Woody EdT Miniatuur (7ml);    PRODUKT DLA MĘŻCZYZN
  • Douglas Home Spa Sugar Cube Harmony Of Ayurveda (24g);
  • Douglas Hair Ultimate Shine Shampoo (30ml);
  • Starskin Bio Cellulose Eye Catcher (12g);
  • Douglas Make-up Lip Liner “Bios de Rose”;
  • Douglas Naturals Hydrating Mask Sachet (10ml); 
  • Douglas Hair Ultimate Shine Mask (25ml);
  • Anny 6In1 Mini (6ml);
  • Annayake Ultratime Lifting Anti-Wrinkle Eye Contour Care (7ml);
  • Toni Gard Seaside Woman EdP (15ml).


 Jak oceniam pudełko i cały zamysł kalendarza? 
Otóż - z całą pewnością za rok pokuszę się o zakup takiego pudełka (albo zażyczę sobie ponownie jako prezent). Kalendarz przede wszystkim został dobrze przemyślany pod względem wizualnym - cieszył oko wisząc u mnie na ścianie. Został solidnie wykonany, a otwieranie okienek nie sprawiało problemów. Nic nie wypadało, nie zniszczyło się, ani nie pękało. Wizualnie i funkcjonalnie - 5/5




Jeśli chodzi o zawartość - pozwolę sobie na stwierdzenie, że kalendarze powinny być w dwóch wersjach - dla kobiety i dla mężczyzny. Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, by mój mężczyzna także został obdarowany jakąś małą niespodzianką - nie mniej jednak w tym przypadku miała to być codzienna radość dla mnie, a gdy otwierałam okienko z męskim produktem - byłam zawiedziona. Ok - nie było tego dużo, bo raptem żel pod prysznic oraz perfumy, ale jednak - wolałabym jakieś dwa produkty więcej dla siebie - ot to! 


Kalendarz nie zawierał jedynie saszetek i produktów o pojemnościach 5ml, ale także po 10 czy 30ml - co  uważam za duży plus. Z kalendarza przydadzą mi się wszystkie produkty, ponieważ pojawiły się w nim próbki i mini produkty do pielęgnacji, ale i do makijażu. Znalazły się produkty do twarzy, ciała i włosów, ale i kredka do oczu, konturówka czy balsam do ust. Powiem tak - najlepszym produktem wg mnie to właśnie balsam do ust EOS, którego jeszcze nigdy nie miałam i jest to moje pierwsze jajeczko (tak ja też w to nie wierzę, że dopiero teraz go mam). Pachnie jak Hubba-Bubba i najchętniej bym go zjadła, a nie używała ;P






Wg mnie zawartość kalendarza jest warta swojej ceny regularnej 129zł (na promocji czy z kodem rabatowym można było zdobyć go taniej). 
Jestem ciekawa co Douglas wymyśli w następnym roku i mam cichą nadzieję, że kalendarz będzie zawierał trochę więcej znanych marek i będzie typowo kobiecy ;) Jestem zadowolona i już nie mogę doczekać się kalendarza w roku 2017.


Można go jeszcze nabyć na stronie DOUGLAS

Czy któraś z Was miała ten kalendarz? Jakie są Wasze wrażenia? A może miałyście kalendarze innych firm, które polecacie? 

P.S. - osobiście bardzo spodobał mi się kalendarz L'occitane oraz Nuxe, które widziałam na profilach na Instagramie. Kto wie - może za rok skuszę się nie na jeden, a kilka kalendarzy? Czekam na Wasze opinie w komentarzach!

Buziaki! 

Czytaj dalej »

niedziela, 18 grudnia 2016

Niespodzianka od Beauty Oil ;) Zgarnij rabat -50%

Witajcie!!

Mam dla Was niespodziankę od marki Beauty Oil ;)
Z uwagi na to, że ostatnio pojawiła się na moim blogu zbiorcza recenzja produktów - mam dla Was dobrą wiadomość!



Dla pierwszych czterech osób, które w komentarzu zgłoszą się i napiszą, który produkt chciałyby kupić 50% taniej - wyślę kupon rabatowy z taką zniżką.

Na każdy z produktów mam po jednym kuponie - kto pierwszy ten lepszy! Z czystym sumieniem polecam. Produkty w normalnej cenie nie są drogie a -50% to już w ogóle! Dodatkowo wszystkie kremy są w opakowaniu z pompką - nie w słoiczkach, co wg mnie jest dużą zaletą ;)

Do dzieła!
Mam cztery kupony:

- krem na dzień
- krem na noc
- olejek pielęgnacyjny
- krem pod oczy




Czytaj dalej »

czwartek, 3 listopada 2016

Beauty Oil, czyli świetna kompleksowa pielęgnacja twarzy.

Witajcie!

Dzisiaj mam Wam do zaprezentowania świetne naturalne produkty, które w pełni zasługują na miano Fantastycznej Czwórki ;) A dlaczego? O tym dowiecie się poniżej.
Przybliżę Wam cztery produkty, który skradły moje serce naturalnością, fantastycznym składem i prostotą samą w sobie. Produkty do kompleksowej pielęgnacji skóry twarzy, która zaspokoi wymagania niejednej cery.

Do zestawu kompleksowo dbającego o nasze twarze wchodzi : krem nawilżająco-ochronny na dzień, krem regenerująco-odżywczy na noc, krem nawilżająco-drenujący pod oczy oraz olejek pielęgnujący


KREM NAWILŻAJĄCO-OCHRONNY NA DZIEŃ
Krem ze wszystkich produktów wg mnie ma najbardziej praktyczne, jak i najbardziej higieniczne opakowanie. Krem bowiem umieszczony jest w plastikowym, smukłym i wysokim pojemniczku o pojemności 50 ml, wyposażonym w pompkę. Pompkę dodatkowo można przekręcić na pozycję OFF, dzięki czemu krem nie wydostanie się na zewnątrz bez wykonania odpowiedniego ruchu. Pompka dozuje wg mnie bardzo precyzyjnie, nie ma mowy o nadmiernie wydobywanej ilości na dłoń, dozowanie jest praktyczne, wygodne i bezproblemowe, a przy tym bardzo komfortowe. Opakowanie jest wykonane z białego plastiku, przez które nie widać poziomu zużycia kremu. W prezentowanych opakowaniach szata graficzna jest prosta, a zarazem elegancka i urocza. Cała seria zachowana w tej samej tonacji kolorystycznej, z etykietami zawierającymi wszystkie niezbędne informacje na temat produktów.
Z serii czterech kosmetyków krem na dzień jako jedyny ma lekko mleczne zabarwienie, delikatnie beżowe. Konsystencja jest lekka, świetnie się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Nie maże się, nie roluje i nie pozostawia tłustej czy lepiącej warstwy na skórze. Wystarczy jedna pompka na pokrycie kremem całej twarzy i szyi. Kremy z uwagi na naturalne składniki w nich użyte są raczej bezzapachowe. Pachną delikatnie, pudrowo, ale raczej jest to zapach neutralny, niewyczuwalny. 

Twarz po aplikacji kremu jest gładka, miękka i przyjemna w dotyku, a samo używanie bardzo komfortowe. Krem można wklepać opuszkami palców lub też równomiernie rozsmarować dłońmi. Ja osobiście z uwagi na nieustanny brak czasu rozsmarowuje za pomocą dłoni na całej powierzchni, a na koniec delikatnie wklepuje. Mam wtedy pewność, że krem doskonale został rozprowadzony i wnika wszędzie tam, gdzie powinien. Odczekuje po jego użyciu około 1-2 minut i przystępuję do nakładania kremu pod oczy. Jeśli natomiast zapomniałabym o tym kroku - makijaż można serwować od razu. Podkład, krem BB, czy inny krem koloryzujący przeze mnie używany nie roluje się i idealnie współgra z kremem na dzień Beauty Oil. Co do trwałości makijażu - u mnie zawsze trzyma się cały dzień ;)
Skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Coco Caprylate/Caprate, Glycerin , Cetearyl Olivate, Apricot Kernel Oil Polyglyceryl-4 Esters, Argania Spinosa Kernel Oil, Sorbitan Olivate, Helianthus Annus Seed Oil, Tocopherol, Biosaccharide Gum-1, Cetearyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Rhizobian Gum, Solanum Lycopersicum Fruit/Leaf/Stem Extract, Hydrogenated Olive Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Zea Mays Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum


KREM REGENERUJĄCO-ODŻYWCZY NA NOC

Krem na noc w porównaniu do kremu na dzień różni się przede wszystkim konsystencją i formułą. Jest on zdecydowanie bardziej treściwy, gęsty i tłusty, niż krem na dzień. Ma białe zabarwienie, zbitą konsystencję i umieszczony jest w szklanym, solidnie wykonanym, zakręcanym słoiczku. W przypadku tego kremu komfortowo i wygodniej jest używanie go za pomocą szpatułki do kremów, dzięki czemu użytkowanie jest bardziej higieniczne, a każdorazowe jego użytkowanie nie spowoduje, że nagromadzą się w nim zanieczyszczenia przez kilkukrotne wkładanie do słoiczka paluchów. Jednak z uwagi na to, że jest to słoiczek, a krem dosyć tłusty - radzę obchodzić się z nim delikatnie. Tłusta ręka, szklany słoik - nie jest to dobrana para. Trzeba uważać, bo o nieszczęście nie trudno. 

Jak wspomniałam krem jest dosyć gęsty, jednak po zetknięciu ze skórą krem się fajnie "rozpływa". To trochę jak używanie olejków do demakijażu w postaci kremu. Na palcu/szpatułce postać stała, a na twarzy idealnie z nią współgra. Dzięki takiemu zabiegowi - krem mimo swojej bogatej formule, nie zapycha twarzy, nie pozostawia też dziwnego uczucia na jej powierzchni. Fakt, jest to krem z gamy tłustych, ale mimo wszystko ta powłoka, która na twarzy pozostaje po jego zastosowaniu nie jest uciążliwa i nieprzyjemna. Wręcz odnoszę wrażenie, że twarz dogłębnie jest nawilżona i łapczywie chłonie to, co w kremie najdroższe i najcenniejsze. 

Krem dzięki swojej postaci bogatej w olejki jest niesamowicie wydajny. Używam go praktycznie codziennie (chyba, że zapomnę), a zużycie jest niewielkie. Myślę, że kremu starczy na co najmniej jeszcze 2-3 miesiące używania, co uważam za fenomenalny wynik. Niektóre kremy o pojemności 50 ml (czyli takiej jak krem na noc Beauty Oil) dobijały dna po dwóch miesiącach używania, a w tym egzemplarzu - końca nie widać (co osobiście mnie bardzo cieszy). 


Skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Propanediol Dicaprylate, Apricot Kernel Oil Polyglyceryl-4 Esters, Glycerin, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Biosaccharide Gum-1, Argania Spinosa Oil, Acacia Deccurens/Jojoba/Sunflower Seed Cera/Polyglyceryl-3 Esters, Arginine/Lysine Polypeptide,  Tocopherol, Sodium Hyaluronate, Cetearyl Glucoside, Helianthus Annus Seed Oil, Zea Mays Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Microcrystalline Cellulose, Cellulose Gum,  Xanthan Gum, Sodium Phytate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum



KREM NAWILŻAJĄCO-DRENUJĄCY POD OCZY

Kolejny produkt zamknięty w szklanym słoiczku - tym razem o pojemności 15 ml, co jak na krem pod oczy jest wg mnie dużo. Krem pod oczy ma najlżejszą konsystencję wśród wszystkich omawianych produktów. Kolor biały, kremowy, bezzapachowy - jak pozostałe produkty z tej serii. Krem wchłania się błyskawicznie, pozostawiając pod oczami lekką ochronną powłokę. Nie jest to powłoka ciężka, czy tłusta, jednak czuć wyraźnie, że coś pod oczami działa. Często mam problemy z lekkimi podkówkami pod oczami - zwłaszcza po nieprzespanej nocy, czy w sytuacji zmęczenia organizmu (ostatnio dość mocno zauważalne sińce i worki pod oczami miałam w czasie przeziębienia). Krem pomaga mi w takich sytuacjach uporać się z niewyjściowym wyglądem. Sprawia bowiem, że sińce są nieco mniej widoczne, a przy codziennym stosowaniu niweluje je do minimum. 

Gdy widzę, że skóra pod oczami jest mocno przesuszona, czy też zmęczona - aplikuję wieczorem nieco grubszą jego warstwę i pozwalam mu dokładnie się wchłonąć. Skóra się odwdzięcza zdrowszym i bardziej promiennym wyglądem.  Co jest plusem - krem współgra z makijażem, nie zbiera się w załamaniach i nie roluje, co jest ważne dla osób takich jak ja. Ważne też, że przy niewielkiej ilości nawilża, napina i szybko się wchłania, a przy tym podobnie jak reszta kremów jest niesamowicie wydajny. 

Skład: 
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Coco Caprylate/Caprate, Glycerin, Cetearyl Olivate, Argania Spinosa Kernel Oil, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Helianthus Annus Seed Oil, Tocopherol, Biosaccharide Gum-1, Sodium Hyaluronate, Rhizobian Gum, Caffeine, Hydrogenated Olive Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Zea Mays Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum


OLEJEK PIELĘGNUJĄCY

Olejek znajduje się w buteleczce, wykonanej z ciemnego szkła. Olejek aplikujemy za pomocą pipety, w którą wyposażony jest produkt. Dozujemy każdorazowo tyle, ile potrzebujemy na dany moment. Olejek przeznaczony typowo do twarzy stosowałam na kilka sposobów. 
Używam:
- rano przed użyciem kremu na dzień - z reguły w weekend, jak zależy mi na dogłębnym odżywieniu skóry i nie maluję się tego dnia (wolę dać skórze pooddychać, czerpiąc jednocześnie z darów olejków, które w produktach są zawarte)
- wieczorem do demakijażu (świetnie radzi sobie z makijażem oczu, nie podrażniając ich przy tym)
- wieczorem pod serum 
- jako dodatek do suchego peelingu kawowego - działa fenomenalnie!!
- do olejowania włosów, które po jego zastosowaniu są błyszczące, gładkie i miękkie w dotyku
- do zabezpieczania końcówek przed rozdwajaniem w bardzo niewielkiej ilości
- do maseczek z glinką, gdzie o dobroczynnych właściwościach mogłabym napisać wiele
- do przesuszonych skórek paznokci, świetnie je nawilża i regeneruje.

Jak dla mnie produkt "orkiestra" - idealny do wszystkiego, do każdej partii ciała. Świetny nie tylko do twarzy, ale i pielęgnacji włosów, ciała i dłoni. I to wszystko zamknięte w buteleczce o pojemności 50 ml. Ale nie ma się co dziwić - kompozycja tylu świetnyych olejków, działać musi cuda. 


Skład: 
Sclerocarya Birrea Seed Oil, Linum Usitatissimum Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopherol, Parfum


Podsumowując uważam, że te produkty zasługują na miano Fantastycznej Czwórki. Z każdym dniem ubolewam nad dniem, kiedy produkty dobiją dna i czas będzie się z nimi pożegnać. Ale ale - produkty lada chwila trafią do sprzedaży co tylko napawa nadzieją, że nie rozstanę się z nimi na tak długo, jak się tego obawiam ;)

Jedno jest pewne - wrócę do nich na pewno, a Was namawiam do przyjrzenia się tym produktom bliżej. I w tej chwili mam właśnie dla Was taką możliwość! Na moim Instagramie razem z marką Beauty Oil organizujemy konkurs, do którego udziału już dzisiaj Was zapraszam!



Jeśli chcecie być na bieżąco - koniecznie zajrzyjcie na FB oraz Instagram marki Beauty Oil.



Czytaj dalej »

niedziela, 23 października 2016

Serum Rich LIQ CC - recenzja.


Witajcie!

Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam kosmetyk, który testowałam przez dłuższy okres czasu, co pomogło mi w pełni sprawdzić jego działanie w dłuższej perspektywie czasowej. Nie opisuję Wam bowiem produktu po dwóch tygodniach stosowania, a po czterech miesiącach regularnego stosowania. Tak produkt wystarczył mi na cztery miesiące, co uważam za doskonały wynik. Świadczy to przede wszystkim o tym, że produkt jest niesamowicie wydajny, co działa na jego korzyść. Mowa dzisiaj będzie o serum marki LIQPHARM - a dokładnie o bogatym serum z 15% zawartością witaminy C LIQ CC SERUM RICH



OD PRODUCENTA:

LIQ CC SERUM RICH 15% VITAMIN C BOOST

Serum LIQ CC dzięki wysokim stężeniom aktywnych składników redukuje proces starzenia skóry oraz chroni przed działaniem niekorzystnych czynników środowiskowych. 15% WITAMINA C zapewnia szybkie pobudzenie syntezy kolagenu, skutecznie neutralizuje wpływ wolnych rodników i wyrównuje koloryt skóry. Aktywność czystej formy WITAMINY C potęgowana jest przez odpowiednio dobrane stężenia TOKOFEROLU i MAGNEZU, które jednocześnie działają ochronnie, regenerująco oraz odżywczo. Dzień po dniu skóra odzyskuje utracony KOMFORT, BLASK i WITALNOŚĆ.



MOJA OPINIA:

Serum LIQ CC opisywane jest już na wielu blogach, zachwytów na temat tejże firmy jest mnóstwo, dlatego też niezmiernie ucieszyłam się z możliwości przetestowania tego produktu. Lubię takie rozwiązania, które nadają się do pielęgnacji na co dzień, jak również jako intensywna kuracja. Serum zalecane jest bowiem do stosowania codziennego lub też w formie 28-dniowej kuracji. Ja pozostałam przy normalnym codziennym użytkowaniu. Pierwsze co z pewnością można dostrzec to przepiękne, szklane opakowanie, z wygodną w aplikacji pipetką. Wg mnie takie pipety są świetnym rozwiązaniem, ponieważ aplikuje się tyle produktu ile potrzeba, nic się nie wylewa, nic się nie marnuje. Wygląd buteleczki na łazienkowej półce bardzo cieszy oko, wygląda ona bowiem dość ekskluzywnie i bardzo elegancko - a czy kobiety właśnie nie tego szukają w kosmetykach oprócz działania oczywiście?

Serum ma lekką, płynną konsystencję, jest bezzapachowe i bezbarwne. Wystarczą 2-3 krople do pokrycia całej powierzchni twarzy odpowiednią ilością produktu. Serum w pierwszym zetknięciu ze skórą wydaje się mieć lekko oleistą formułę, jednak po rozprowadzeniu na skórze, nie ma mowy o tłustej powłoce czy świecącej twarzy. Serum wchłania się błyskawicznie, śmiem nawet stwierdzić, że do lekkiego matu. Skóra natychmiast jest miękka, gładka i przyjemna w dotyku. Już po pierwszym zastosowaniu widać było, że skóra polubiła to serum. 

Serum stosowałam codziennie rano, pod krem na dzień i makijaż. Zawsze czekałam około 2 minut, aż serum całkowicie się wchłonie. Krem idealnie się rozprowadzał na takim podłożu, wręcz sunął po powierzchni. Podkład czy krem BB idealnie współgrał z takim połączeniem. Nie było mowy o ważeniu się produktu, mazaniu, czy rolowaniu. Współpraca wszystkich produktów na wysokim poziomie, nie było mowy o jakichkolwiek problemach. 

To co zauważyłam po wykończeniu tego serum to zdecydowaną poprawę wyglądu skóry. Wiadomo, że przy stosowaniu produktów z witaminą C warto, a nawet wskazane jest używanie kremów z filtrem, by zapobiec przebarwieniom, czy innym niepożądanym skutkom. Skóra po tej długiej, 4-miesięcznej kuracji zyskała zdecydowanie na wyglądzie. Stała się promienista, gładka, miękka i ujednolicona. Lekkie przebarwienia powstałe po okresie letnim zniknęły, co bardzo mnie zadowoliło. Teraz widzę, że skóra jest mi wdzięczna za tą kurację, ponieważ odwdzięcza się pięknym wyglądem. Jest nie tylko pełna zdrowego blasku, ale czuć wyraźnie poprawienie jakości skóry, dzięki czemu wygląda na zdrowszą i bardziej odżywioną. Często bowiem w moim przypadku cera wyglądała na zmęczoną, była ziemista i bez wyrazu. Po tych 4 miesiącach zmieniła się o 180 stopni. 

Jedno wiem na pewno, na jednym produkcie się nie skończy i z wielką przyjemnością poznałabym pozostałe produkty tej marki, a na chwilę obecną najbardziej interesuje mnie SERUM WYGŁADZAJĄCE NA NOC oraz DWUFAZOWY KONCENTRAT REGENERUJĄCO-ODŻYWCZY. Obstawiam, że z uwagi na to, że produkt tak świetnie się u mnie sprawdził - te dwa produkty są na mojej liście zakupowej na najbliższy czas ;)



Polecam z czystym sumieniem ten produkt. Jest wydajny i fenomenalnie działa, a przy tym nie jest bardzo drogi - bo za 30 ml trzeba zapłacić około 59zł. Są droższe produkty, niekoniecznie lepsze - ten jest wg mnie warty każdej wydanej złotówki. 





Czytaj dalej »

Sport na świeżym powietrzu jako alternatywa dla standardowej siłowni.


Witajcie!

Dzisiaj trochę inny post z serii "Zmieniam się na lepsze". Wykorzystując ostatni ładny i ciepły dzień przetestowałam siłownię na świeżym powietrzu. Szczerze - wolę jednak standardową siłownię, ale mimo wszystko uważam takie rozwiązanie za ciekawą alternatywę dla osób nie mających karnetu, a mimo wszytko pragnących zadbać o dobrą kondycję. Nie ma bowiem wymówek i dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych.
W roli głównej legginsy od Arrow Sports Wear, które polecam z czystym sumieniem. Mimo, że są jasne - nie prześwitują, ładnie prezentują się na sylwetce, są komfortowe i wygodne,a co ważne nadają się do treningu siłowego i cardio.















 


Co mam na sobie:
- legginsy Arrow Sports Wear marmurkowe
- top oraz stanik z serii sportowej H&M
- buty Nike
- shaker Gym Hero



I jak przekonani do sportu na świeżym powietrzu?? :D

Czytaj dalej »

poniedziałek, 25 lipca 2016

Krem do oczyszczania twarzy NIVEA - recenzja.

Witajcie!

Dzisiaj przedstawię Wam produkt, który miałam ostatnio okazję namiętnie używać. Czy się spisał - odpowiem Wam poniżej. Zapraszam do lektury ;)


OD PRODUCENTA:

Pielęgnująca formuła sprawia, że skóra jest oczyszczona, gładka i naturalnie piękna.
  • dokładnie, a zarazem łagodnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń 
  • utrzymuje naturalny poziom nawilżenia skóry 
  • pielęgnująca formuła z Euceritem®, pantenolem i niepowtarzalnym zapachem Kremu NIVEA jest dostosowana do wszystkich typów cery

SKŁAD:
Aqua, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Methylpropanediol, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Glyceryl Stearate, Panthenol, Cetyl Palmitate, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Octyldodecanol, Decyl Glucoside, Sodium Carbomer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, BHT, Parfum



MOJA OPINIA:

Krem ukryty jest w miękkiej, dosyć elastycznej tubie, z dozownikiem na dole tuby. Łatwo tubę po użyciu odstawić na miejsce w łazience, bez obawy o wydobywanie się produktu na zewnątrz. 

Kremu mamy 150 ml, czyli dość sporo, biorąc pod uwagę, że krem jest dosyć wydajny. Krem ma konsystencję lekką, przypominającą kremowe żele pod prysznic Nivea. Zapach kremu identyczny, jak znany od lat, używany od pokoleń krem uniwersalny tejże marki. Jest delikatny, nieco pudrowy, charakterystyczny.

Po kremie do oczyszczania twarzy spodziewałam się konsystencji, która w kontakcie z wodą lub nawilżoną skórą zacznie się pienić i delikatnie oczyszczać powierzchnię twarzy. Tutaj zaskoczenie - krem zupełnie się nie pieni. Odnoszę wrażenie, że smaruję się po twarzy kremem a nie produktem oczyszczającym. 

Co z działaniem - z uwagi na brak pienienia zauważyłam, że krem nie oczyszcza tak dokładnie jak żel do twarzy. Kremu używałam czasem dwukrotnie, ponieważ zauważałam na waciku pozostałości makijażu. Do oczyszczania okolic oczu nie polecam - może pojawić się szczypanie, zamglenie. Niezbyt przyjemne uczucie. Fakt, skóra po zastosowaniu była gładka, miękka i delikatnie pachnąca. Nie mniej jednak wolę produkty, które widać że skórę oczyszczają. Ten krem ma za zadanie bardziej makijaż rozpuszczać i zmywać, działając jednocześnie bardzo delikatnie na skórę. Do mnie jednak to nie przemawia, dlatego, że wg mnie ta forma oczyszczania nie daje 100% pewności oczyszczenia skóry twarzy. Konieczne bowiem jest powtórzenie tej czynności, a następnie zastosowanie innego produktu oczyszczającego.

Wg mnie produkt nadaje się do zmywania zabrudzeń z twarzy, zgromadzonych na jej powierzchni w ciągu dnia, nie do zmywania pełnego makijażu - jest bowiem na to za delikatny.

Wiele osób zauważyło wysyp zaskórników, będących niekorzystnym wpływem działania parafiny - na mojej twarzy żadne niespodzianki nie pojawiły się, uczulenie czy wysypka w moim przypadku nie wystąpiła.

Cenię sobie firmy, które wychodzą do klientów, wymyślając co raz to nowsze produkty, które mają być dostosowane do oczekiwań klientek. Jednak w przypadku tego produktu - dla mnie jest mocno średni w działaniu. 




Plusy:
- ładny zapach
- ciekawa, kremowa konsystencja
- delikatne działanie
-wygodne i poręczne opakowanie
- wydajność produktu
- łagodnie oczyszcza

Minusy:
- niedokładne oczyszczenie
- konieczność powtarzania czynności
- brak pienienia
- nie zmywa makijażu w pełni
- podrażnia okolice oczu


Czytaj dalej »

wtorek, 5 lipca 2016

Pomysł na luźny strój z bejsbolówką - stylizacja nr.3

Witajcie!


Mam dla Was dzisiaj propozycję na luzie na nieco chłodniejszy dzień. Stylizacja codzienna, idealna na spacer czy wyjście ze znajomymi. Ma być wygodnie i komfortowo, ale i naturalnie. W stylizacji kluczowym elementem była bluza bejsbolówka, która podobała mi się od dawna, ale nie trafiłam dotychczas na godną uwagi. Jednak trafiłam na odpowiednią, którą znalazłam w sklepie Denley.pl Bluza nadaje się nie tylko do stylizacji sportowych, ale i bardziej eleganckich. Myślę, że takie połączenie także pojawi się na blogu w niedalekiej przyszłości ;)

Zachęcam do komentowania i wyrażania swoich opinii - to będzie motywowało do działania i ewentualnie napędzało do zmiany na lepsze ;)

Zdjęć niewiele, bo pogoda była niesprzyjająca i aparat współpracować nie chciał :)






Ubrania i dodatki:

Koszulka Sinsay - Sinsay
Spodnie Bershka - BERSHKA
Trampki Converse - sizeer.pl
Czapka Cropp - CROPP
Torebka Mimi Powder Pink Paulina Schaedel - TUTAJ
Bluza Denley - www.denley.pl



Ze swojej strony polecam zajrzeć do sklepu, gdzie można w dość atrakcyjnej cenie znaleźć naprawdę godne uwagi ubrania ;)
Poniżej strony sklepu i adres ich bloga ;)






Czytaj dalej »

poniedziałek, 30 maja 2016

Wyniki rozdania!

Witajcie! 

Dzisiaj krótki post informacyjny - wyniki rozdania/konkursu. Za wszystkie komentarze dziękuję,wiele produktów,które polecacie znam - pozostałe chętnie poznam i przetestuję na własnej skórze. 


Z uwagi na to, że każda odpowiedź spełniała moje oczekiwania zwycięzca został wybrany drogą losowania. 





W rozdaniu wzięło udział 11 osób, z czego każde kolejne zgłoszenie otrzymało kolejny numer porządkowy.


I tak następująco: 
1. Angelika Rybak
2. Paulina 
3. Żaneta Serocka 
4. Kamila Woźniak
5. Wiola Fasola 
6. Magdalena B.
7. Świat Kosmetykoholiczki
8. Swiaturody
9. TheEngelous 
10. Dorota Wysocka 
11. Nadia 


Poniżej jego wyniki:


GRATULUJĘ:

Magdalena B. 

Czekam na odpowiedź mailową z danymi do wysyłki! A pozostałym dziękuję za udział i bądźcie czujni, z pewnością pojawią się z czasem kolejne niespodzianki!


Czytaj dalej »
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...