Witajcie!
Dzisiaj post o ulubionych gadżetach zeszłego roku, czyli co mi towarzyszyło i co towarzyszy do dnia dzisiejszego. Gorąca piątka: Kindle Paperwhite 2, Foreo Luna 2, Polar M400, iPod Shuffle, iPhone 6S Plus.
1.Kindle Paperwhite 2
Codzienny towarzysz w domu, w drodze, na przerwie w pracy. Idealne wykorzystanie każdej wolnej minuty. Jest poręczny, wygodny, lekki, cieniutki i praktyczny. Możesz mieć przy sobie kilka książek bez obaw o swój kręgosłup. Zmieści się do każdej torebki. Nadal lubię zapach książek i czytam książki w wersji papierowej. Kindle można wziąć wszędzie tam gdzie książki to ciężki bagaż - w podróż do autobusu, do pociągu czy samochodu. Możesz używać o każdej porze dnia - rano, po południu, czy wieczorem. Dzięki praktycznemu podświetleniu, nie musisz zapalać lampki nocnej, ponieważ wystarczy podświetlenie ekranu. Wzrok się nie męczy, co jest dla mnie bardzo istotne. Zauważyłam też pewną zależność - książki w wersji elektronicznej czytam dłużnej i wzrok nie jest tak zmęczony, jak przy czytaniu książki w wersji papierowej przy lampce. Też tak macie? Wg mnie to dosyć osobliwe zjawisko, natomiast nie ukrywam - zadowalające. Niejednokrotnie miałam tak, że książkę elektroniczną potrafiłam przeczytać jednym tchem, a dlaczego? Ponieważ nie patrzę aż tak często na poziom przeczytania w %, przez co zanim się obejrzę - książka skończona.
Nadal lubię i często kupuję standardowe książki - chociażby dlatego, że niektóre nie są dostępne w wersji elektronicznej, albo też zależy mi na tym, by mieć w swojej biblioteczce książkę z uwagi na kilka aspektów wizualnych - piękną oprawę, czy wartościową treść. Nie oszukujmy się - papier to papier, pozostanie z nami na zawsze, a wersja elektroniczna niekoniecznie. Podobnie zresztą wygląda to ze zdjęciami - zdjęcia w albumie to jednak pamiątka i ogląda się je przyjemniej, a na komputerze - sami powiedzcie, to zupełnie co innego. Nie mniej jednak - czytnik to coś fenomenalnego! Nie mówię, że każdy powinien go mieć. Ja natomiast cieszę się, że jestem posiadaczką Kindle - z uwagi na wygodę, komfort i praktyczność.
2. Foreo Luna
Ehh co mogę napisać na temat tego urządzenia. Otóż - jest miłość wielka od pierwszego użycia. Szczerze - trochę sceptycznie i z niedowierzaniem podchodziłam do tego typu urządzeń w dodatku kosztujących krocie. Myślałam - tak, na pewno to kolejny przereklamowany produkt i bezużyteczny. Sama nie kupiłabym Foreo Luny, ponieważ wg mnie kosztuje za dużo. Jednak dostałam go w prezencie, więc stwierdziłam OK - zobaczymy co ten cudak potrafi. Po pierwsze - mam go już ponad rok - na początku używałam sporadycznie, bo jakoś nie chciało mi się poznawać go bliżej. Po kilku miesiącach stwierdziłam - no dobra maleńki, czas na przygodę. Ładowany był tylko raz odkąd go wyjęłam z opakowania. Używam 2-3 razy w tygodniu od kilku miesięcy i bateria nadal działa?! Nie mam pojęcia jak to działa. No i co stwierdzam - najlepszy prezent do pielęgnacji twarzy EVER! Cera jest gładka, nieskazitelnie czysta - zero zaskórników, zero suchych skórek, promienny i zdrowy wygląd. Stosuję go obecnie z żelem Biolaven i jestem zachwycona. Świetnie wygładza, oczyszcza i rozpromienia skórę. Na nosie, czole i pliczkach nie ma mowy o suchym skórkach. Używam niecodziennie, ponieważ nie jest to zalecane, ale wiem, że niektórzy używają jej codziennie i efektów ubocznych nie zauważyli. Jak dla mnie taka częstotliwość jest wystarczająca, dzięki czemu mogę pozwolić sobie także na jakiś peeling w ciągu tygodnia. Jednak wierzcie - bez peelingu też obeszłoby się. Kocham, polecam i nie oddam!! Teraz Foreo wypuściła mini Lunę, która jest przeurocza i naprawdę malutka. Jeśli ktoś jest ciekawy jak działa szczoteczka soniczna - polecam zakupić sobie wersję najmniejszą, ponieważ jest najtańsza. A jak już ją poznacie - nie będziecie chciały się z nią rozstać.
Do kupienia TUTAJ Foreo Luna 2
Do kupienia TUTAJ Foreo Luna mini 2
Do kupienia TUTAJ Foreo Luna Play
3. Polar M400
Jeśli ktoś lubi sport, aktywność fizyczna nie jest mu obca, a dodatkowo motywuje go widok liczby spalonych kalorii - musicie mieć konieczie takiego cudaka u siebie! Jest funkcjonalny, bardzo stylowy, wygodny i dość długo działający przy umiarkowanej aktywności fizycznej. Długo zastanawiałam się nad jego zakupem, czytałam mnóstwo opinii, pytałam innych użytkowników, odwiedzałam blogi sportowe i fora. Owszem zdarzały się opinie mniej pochlebne, jednak nigdzie nie natknęłam się na negatywną opinię na temat Polara M400. Postanowiłam, że sprawię sobie w prezencie i odkładałam na niego pieniądze, ponieważ cena bywała różna, natomiast średnio w granicach 500zł (bez pasa CARDIO) do nawet 900zł (z pasem CARDIO). Sami przyznacie, że kwota do niskich nie należy. Jednak liczyłam się z większym wydatkiem i postanowiłam na niego odłożyć. Ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu zakupiłam go w Decathlonie za 599zł już z pasem ;) Najtaniej ze wszystkich możliwych sklepów. Do tej pory jest dostępny online (stacjonarnie raczej w wersji białej niespotykany). W wersji białej, czarnej, różowej i niebieskiej - takie są dostępne kolory. Jak się spisuje? Świetnie jako zegarek, jako motywator, jako trener zaganiający do pracy, jako pulsometr. Mierzy tętno, liczy spalone kalorie, liczy czas spędzony na treningu, ma wiele opcji treningowych - bieganie, trening w budynku, spacer, pływanie i wiele innych. Dodatkowo Polar ma praktyczną aplikację dostępną na komputer oraz telefon, gdzie możecie ustawić swój profil aktywności, wybrać dyscypliny, jakie Was interesują, przeglądać swoje postępy oraz analizować treningi z tygodnia, miesiąca czy nawet dłuższego okresu czasu. Jak dla mnie idealne dla osób aktywnych - jeśli jesteście raczej typem kanapowca, wystarczy Wam zwykły pulsometr ;)
Możecie kupić TUTAJ
4. iPod Shuffle
Niezastąpiony, poręczny, wygodny, niezbędnik każdego zwolennika muzyki. Idealny na spacer, na rower, czy siłownię. Dla każdego i wszędzie. Uwielbiam za praktyczność, sporą pojemność, dobry dzwięk i wygodę w użytkowaniu. Co tu dużo pisać - muzyka może być z Tobą wszędzie tam, gdzie nie chcesz zabierać ze sobą telefonu. Dodatkowo ciekawe rozwiązanie z klipsem, dzięki czemu można przypiąć podczas treningu do koszulki, czy legginsów. Słuchawki długie, dobrze trzymają się w uszach. Wygląd minimalistyczny i idealny dla mnie. Muzykę łatwo przenieść z komputera do urządzenia poprzez usługę iTunes.
Do kupienia TUTAJ
5. iPhone 6S Plus
I wisienka na torcie - idealny, wyczekany i wymarzony telefon. Wygląda pięknie, jest bardzo praktyczny i uniwersalny. Robi piękne zdjęcia, nagrywa filmy w doskonałej jakości. Mój codzienny towarzysz. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że mój egzemplarz przy niskich temperaturach i niskim poziomie baterii się wyłącza. Jednak idzie wiosna - mam nadzieję, że to rozwiąże problem. Pisałam o całej sytuacji w innej notce, gdzie wylałam całą swoją żółć odnośnie obsługi i praktyk stosowanych przez punkty Apple. Na pewno telefon oddam do serwisu (innego niż iSpot), ale wszystko w swoim czasie. Gdyby nie ten mankament - wszystko byłoby idealnie. Trochę mnie to zniechęciło to marki Apple, jednak telefon tak bardzo lubię, że mimo to nie zamieniłabym go na żaden inny. Coś w tym jest - jak już raz będziesz mieć w rękach iPhone, nie wrócisz do innego.
Do kupienia TUTAJ
iPhone marzy mi się od dawna, ale zawsze mam inne ważniejsze wydatki :D teraz mam zamiar zmienić wystrój salonu i zrobić go na styl skandynawski :D
OdpowiedzUsuńŚwietni Ci ulubieńcy <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/02/white-lance-dress.html