Witajcie!
Dzisiaj przybliżę Wam kolejny kosmetyk od Bielendy. Mowa tutaj o masełku do ciała do skóry suchej i bardzo suchej z serii Czarna Oliwka.
Jeśli jesteście ciekawi mojego zdania na temat tego smarowidła, zapraszam do dalszej części recenzji.
MOJA OPINIA:
Opakowanie to plastikowy, zakręcany słoiczek mieszczący w sobie 200ml masełka. Opakowanie dodatkowo zabezpieczone jest folią przed niechcianymi paluchami, a także zapakowane w kartonowe pudełeczko, na którym znaleźć możemy wszystkie niezbędne informacje na temat produktu. Masło jest leciutkie, poręczne i dzięki takiej konstrukcji, wydobycie zawartości do ostatniej kropli jest banalnie proste. Nie ma "oszukanego dna", tzn. nie sięga ono do połowy opakowania.
Zapach był dla mnie mega zagadką. Produkt zostawiłam na sam koniec, bo mimo zachęcających właściwości przerażała mnie ta Czarna Oliwka w nazwie. Zastanawiałam się - jak może pachnieć oliwka, skoro jedyną jaką znam to tylko ta w zalewie ze słoiczka :P
Jednak jak się okazało, zapach bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jest delikatny, świeży, długo utrzymujący się na skórze. Po pierwszym użyciu zastanawiałam się - czego tak właściwie się obawiałam, skoro zapach jest taki ładny. Wiem jedno, nie ma co zrażać się nazwą - pozory mylą :D
Konsystencja dosyć gęsta, faktycznie maślana, zbita i tłusta. Tutaj też bałam się, że będzie się mazać po ciele, ciężko będzie z wchłanianiem, wcieraniem i rozsmarowywaniem. I w tym przypadku mile się zaskoczyłam, wystarczyło niewielką ilość rozprowadzić najpierw na dłoniach, a potem wsmarowywać w ciałko. Nie dość, że było to banalnie proste, to nic się nie mazało i nie smużyło. Bardzo dobrze się rozsmarowywało, moje ciało błyskawicznie wchłaniało to masełko - oczywiście w odpowiednich i rozsądnych ilościach. W tym przypadku mniej znaczy lepiej, ale też bez nadmiernego skąpstwa. Mimo swojej konsystencji masło nie pozostawiało lepkiej, klejącej i tłustej warstwy na powierzchni ciała.
Wydajność to mega plus tego masełka. Biorąc pod uwagę, że niewielka ilość wystarcza na wysmarowanie się od stóp do głów, Czarna Oliwka pozostanie ze mną na długi czas. Smaruję się dość często, a ubytek jest niewielki.
Efekty stosowania są naprawdę zaskakująco dobre. Mam skórę suchą, zwłaszcza w okolicach kolan, łokci, często przesuszone mam nadmiernie łydki i przedramiona. Szczególną pielęgnacją muszę otaczać zwłaszcza te obszary ciała, ale oczywiście jak już się smaruję to po całości :D
Co zauważyłam to błyskawiczne działanie masła właśnie w tych wymagających większej uwagi miejscach. Kolana i łokcie od razu nabierały zdrowego kolorytu, znikały zaczerwienia czy nadmiernie wysuszone miejsca. Od razu stawały się miękkie, nawilżone i gładkie. Przy regularnym i dłuższym stosowaniu ciało stało się zdrowiej wyglądające, promienne i aksamitnie gładkie. Masło nie podrażniało ciała tuż po depilacji, wręcz jakby łagodziło zmaltretowane ciało. Dodatkowo producent zapewnia, że masło zapobiega procesom przedwczesnego starzenia się skóry i powstawaniu rozstępów. Póki co pozostaje mi w to wierzyć, rozstępy jakieś tam mam delikatne, ale powstały w wyniku wzrostu, nagłego chudnięcia i braku nawilżania właśnie. Od dłuższego czasu nowych egzemplarzy nie dostrzegłam.
Teraz wiem, że ciało wysuszone szybciej się niszczy - na co dowodem są moje rozstępy. Ćwiczyłam, chudłam, ale nie nawilżałam skóry - stąd wysuszona zaczęła pękać. Dlatego tak ważne jest natłuszczanie i nawilżanie skóry podczas ciąży - gdy ciało ekstremalnie się rozciąga. Będę o tym pamiętać na przyszłość i mam nadzieję, że nawet przy mojej niekonsekwencji i nieregularności nie zapomnę o tak ważnej kwestii, czyli nawilżaniu.
PLUSY:
* zapach i konsystencja
* działanie nawilżające i wygładzające
* suche miejsca przestały "skwierczeć"
* poprawił się wygląd i stan skóry
* z pewnością zapobiega starzeniu się skóry
MINUSY:
* nie zauważyłam
Ocena końcowa: 10/10
Za zapach, którego początkowo się bałam. Za konsystencję, która świetnie się wchłania, super nawilża i błyskawicznie poprawia stan skóry. Za opakowanie, które jest poręczne i dodatkowo zabezpieczone. Za świetne efekty, który można było dostrzec gołym okiem i już od pierwszego zastosowania. Jak dla mnie produkt godny polecenia i z pewnością wypróbuję inne mazidła Bielendy.
Znacie to masełko, a może polecacie inne tej marki? Mam jeszcze jedno masło w zanadrzu, ale wersję Bawełna. Mam nadzieję, że będzie tak samo dobre ;)
ANETA
Kuszące to masełko ;) Ja ogólnie lubię produkty od Bielendy, więc myślę, że ten też przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo spodobał mi się Twój blog, obserwuję ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej :)
UsuńA masełko jest naprawdę godne uwagi ;]
hmm przydało by mi się takie masełko do ciała !
OdpowiedzUsuń;)
Usuńuwielbiam zapach tego masła i kiedyś z cała pewnością go ponownie kupię:)
OdpowiedzUsuńJa też go bardzo polubiłam :)
UsuńWidzę, że jest świetne ;) Ja miałam z tej serii masło brązujące i też byłam naprawdę bardzo zadowolona ;) Pora wypróbować kolejne wersje ;)
OdpowiedzUsuńJa mam gdzieś w zapasach mus brązujący i chyba wkrótce się za niego wezmę :D
UsuńBardzo zachęcająca recenzja, chętnie przyglądnę się bliżej temu masełku :)
OdpowiedzUsuńPrzyglądnij się uważnie ;)
Usuńbardzo fajne są te masełka :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję inne od Bielendy :)
Usuń