Witajcie!
Dzisiaj dość krótki post, o jednym z maseczkowych ulubieńców. To ten produkt sprawił, że zaczęłam poznawać markę z przyjemnością, sięgając po co raz to nowe produkty.
Pierwsze spotkanie i od razu się polubiliśmy. Mowa o Maseczce Algowej Borówka właśnie od Organique.
Maseczka znajduje się w saszetce w postaci proszku. Zawiera 30g produktu, co w zależności od potrzeb starcza na minimum 3-5 aplikacji i kosztuje 19,90zł (często można zrobić zapas, gdy są promocje). W moim przypadku saszetka wystarcza na 5 zabiegów.
W saszetce gołym okiem możemy zauważyć, że proszek ma kolor szaro-fioletowy. Aby nałożyć produkt w postaci maseczki należy wymieszać odpowiednią ilość proszku (ja odmierzam każdorazowo po 6g) z wodą mineralną, wodą różaną lub hydrolatem.
Mieszać należy dość sprawnie, najlepiej plastikową lub drewnianą szpatułką do maseczek (w sklepach czy internecie jest mnóstwo zestawów z miarkami, miseczką i szpatułką dostępnych za grosze). Czynność powinno wykonywać się szybko, gdyż maseczki algowe mają tendencję do szybkiego zastygania. Jak tylko rozmieszacie składniki - nakładajcie czym prędzej na twarz, czy wybrane okolice twarzy. Kolor po zmieszaniu z wodą jest jasnofioletowy (ilość płynu dodajemy z głową, nie za dużo, ale i nie za mało - konsystencja powinna być na tyle gęsta, by podczas nakładania na twarz nie spływała, ale też na tyle płynna, by bezproblemowo rozprowadzała się na powierzchni skóry).
Zapach bliżej nieokreślony, ale jak dla mnie nawet przyjemny.
Maseczka po nałożeniu na twarz błyskawicznie zastyga tworząc żelową całość. Czas trzymania zależy od nas - ja z reguły pozostawiam ją na 15 minut, a to dlatego, że czuć przyjemne chłodzenie i orzeźwienie skóry twarzy. Po upłynięciu tych kilkunastu minut należy ją delikatnie zdejmować. Gdy wszystkie miejsca pokryte będą podobną ilością maseczki - powinna zejść z twarzy w całości. Trochę to śmiesznie wygląda, gdy w ręku trzyma się spory płat żelowy z otworami na oczy, nos i usta ;) Gdyby był problem ze ściągnięciem - można nieco zwilżyć płynem krawędzie i wtedy łatwiej zejdzie. Tak samo należy zrobić z pozostałościami - zmyć ciepłą wodą i osuszyć twarz ręcznikiem.
Skóra po zdjęciu maseczki jest niesamowicie gładka, miękka w dotyku i delikatna. Zaczerwienienia, gdy takowe występowały - znikają, rozszerzone pory - zmniejszone, drobne niedoskonałości złagodzone. Cera jest rozświetlona i zdrowo wyglądająca.
Wg mnie maseczka jest godna uwagi i z pewnością będę do niej powracać często i chętnie.
bardzo ciekawa, nie widziałam jej wcześniej :P
OdpowiedzUsuńCiekawa, bardzo lubię kosmetyki z tej firmy
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty z algami :)
OdpowiedzUsuńMam glinkę Organique ale alg tej firmy jeszcze nie używałam :).
OdpowiedzUsuńUżywałam Anti Acne i byłam bardzo zadowolona, na wersję borówkową na pewno też się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maskę, ma stałe miejsce w mojej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego produktu od Organique ale słyszałam o nich sporo dobrego. To że maska jest borówkowa bardzo mnie zachęca do jej wypróbowania. :)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję. Uwielbiam kosmetyki Organique:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta maseczka, ale cena przeraża :(
OdpowiedzUsuń