czwartek, 6 listopada 2014

Peeling do ciała Love Me Green - recenzja.

Witajcie!

Fakt, że lubię peelingi pod każdą postacią jest chyba powszechnie znany. Jeśli jeszcze o tym nie wiecie - mam bzika na punkcie peelingów i w mojej łazience nieustannie pojawiają się jakieś nowości. Ostatnio wpadły do mojego koszyka dwie nowości z Farmony - opakowania mnie urzekły, oby zawartość była równie czarująca :D
Jak otrzymałam poniższy peeling banan na mych ustach pojawił się olbrzymi. Ta recenzja poświęcona będzie soczyście pachnącemu cudakowi - mianowicie Peelingowi do ciała Love Me Green



Opakowanie to płaski, plastikowy słoiczek z zakręcaną pokrywą. Jest przeźroczyste, dzięki czemu widać ile jeszcze produktu zostało. Wewnątrz znajdziemy 200ml peelingu. Minusem na wstępie jest brak folii zabezpieczającej od środka. Jak tylko dostałam peeling, wszystko wkoło było zatłuszczone ;/ Niestety można byłoby pomyśleć o lepszym zabezpieczeniu. Biorąc pod uwagę fakt, że peeling jest z dużą zawartością oleju - folia zabezpieczająca zapobiegałaby wyciekaniu olejków ze środka. Łatwo się wydobywa produkt z pojemnika, ale należy uważać, by woda nie dostawała się do środka podczas użytkowania. 


Zapach mega owocowy, cytrusy wręcz kipią z tego peelingu. Czuć soczystą, słodką pomarańczę, z nutką kwaskowatości. Uwielbiam takie owocowe połączenia. Nie jest w żaden sposób męczący, za mocny, czy przytłaczający. Jest idealnie wyważony, unosi się w łazience jeszcze długo po użyciu. Takie produkty uwielbiam, ponieważ dla mnie zapach ma duże znaczenie - używanie tego peelingu jest czystą przyjemnością. 




Konsystencja cukrowo-olejowa. Widać tutaj dwie fazy: płynną i stałą. Przy nakładaniu dobrze jest nabrać po trosze jednej i drugiej. Dzięki fazie olejowej peeling gładko sunie po skórze, a faza cukrowa mocno zdziera martwy naskórek. Peeling ma bardzo duże kryształki cukru, które z olejkami tworzą mocny zdzierak. Wystarczy delikatny masaż, by drobinki cukru pod wpływem ciepła delikatnie się rozpuściły. Jednakże wielkość kryształków cukru sprawia, że nie rozpuszczają się całkowicie (no chyba, że masaż trwałby ponad 10 minut). 

Wydajność przystępna. Biorąc pod uwagę, że peeling stosuje jedynie na uda i pośladki, peeling starcza mi na ponad 10 zastosowań. Gdybym używała peeling na całe ciało - starczyłby zapewne na 4-5 użyć maksymalnie. 


ZALETY:
- naturalny skład
- mocny zdzierak
- idealnie wygładza skórę
- pozostawia skórę miękką i delikatną
- cuuuuuuuuuuuudowny owocowy, rześki, pobudzający i odświeżający zapach, który unosi się w całej łazience
- zadowalająca wydajność

WADY:
- słabe zabezpieczenie opakowania (brak folii może powodować wyciekanie olejku)
- pozostawia skórę tłustą, konieczny jest prysznic po użyciu
- cena około 80 zł zdecydowanie nie zachęca, w tej chwili jest w promocji za 49,90 TUTAJ  (niestety to nadal dużo;/)


Podsumowując peeling dobrze złuszczał martwy naskórek, nie podrażnił i nie uczulił. Na skórze pozostawała tłusta warstewka, ale prysznic problem rozwiązywał. Najpierw peeling, potem kąpiel i po tłustej warstwie nie pozostawał ślad. Ciało po zastosowaniu jest gładkie, delikatne i pięknie pachnące. Soczysty i owocowy zapach mocno przypadł mi do gustu i z chętnie kupiłabym go ponownie, ale w tej cenie mogę mieć kilka równie ładnie pachnących peelingów. Peeling powinien leżeć w jednej pozycji, nie powinno się go przechylać, ani przenosić, bo możemy wytłuścić wszystko wkoło. Zawartość olejków bowiem podczas transportu wylewa się przez przepuszczające denko. Producent powinien pomyśleć o wewnętrznym zabezpieczeniu, co zapobiegałoby wylewaniu się olejków z wnętrze pojemnika. Przy używaniu jedynie na uda i pośladki starczy na ponad dwa miesiące stosowania - przy 1 użyciu w tygodniu. Peeling zdecydowanie polecam i jeśli będziecie miały okazję go wypróbować - koniecznie wykorzystajcie tą szansę. Zapach z pewnością uwiedzie także Was ;)





Za cenę i niedopracowane opakowanie odejmuję punkty. Reszta w pełni mnie zadowala i cieszę się, że miałam okazję poznać coś nowego na swojej skórze. 



11 komentarzy:

  1. Za taką cenę to ja mam 500 ml peelingu Pat & Rub.
    Chociaż i ten wygląda ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że będzie mój pełen zachwyt, bo piling z olejkiem...a okazuje się, że jeszcze dodatkowe mycie szykuje się po jego użyciu... chociaż używanie go przed kąpielą tez jest rozwiązaniem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być fajny, opis zapachu kusi :) Szkoda, że taki drogi :<

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę drogo, ale ma ładne opakowanie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym wypróbować ale nigdy bym nie wydała tylu pieniędzy na peeling :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Konsystencja bardzo przypomina mi peeling Soap&Glory Sugar Crush, który lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja miałam tylko próbkę tego peelingu, szkoda, że opakowanie nie sprawdza się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. podoba mi się, ale faktycznie cena nie zachęca, szczególnie, że można znaleźć dobre peelingi o wiele tańsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cena jak na peeling jest faktycznie spora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię tą firmę i chętnie wypróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdą aktywność.

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...