Witajcie!
Kolorówka to temat rzeka - jedni lubią się malować, inni nie. Jedni wolą makijaż delikatny, inni wyrazisty. Jedne kobiety bez błyszczyka nie wyjdą z domu, drugie bez pomalowanych rzęs lub brwi.
Ja należę do grona kobiet, które raczej preferują makijaż delikatny, ale w pewnymi elementami, których zabraknąć nie może. I o ile - bez pomalowanych ust, czy nałożonego podkładu wyjdę, o tyle bez tuszu czy lekko podkreślonych brwi niekoniecznie. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku! Są kobiety co nawet wyrzucić śmieci muszę mieć full makeup, albo budzą się przed facetem, by nałożyć "twarz". To dopiero zaskoczenie, gdy makijażu zabraknie co? Nie przesadzajmy - natura obdarzyła nas urodą unikatową (każda kobieta jest piękna i inna jednocześnie) i o ile będąc małą dziewczynką nie zwracało się na to uwagi, tak teraz ta granica wieku się zaciera. Niektóre 15-latki wyglądają na 30-tki, ale czy o to w tym wszystkim powinno chodzić? Chyba to wszystko zmierza w złym kierunku i czasem wydaje mi się, że Instagram lubi i promuje taką modę, ale przez to zaburza się ta granica - Instagram, prawdziwe życie. A co gorsze - dorastająca młodzież, czy potem już dorosłe kobiety brną to bardziej, goniąc modę - gubiąc się i pogrążając, popadają w kompleksy, depresje i inne choroby psychiczne. A pamiętajmy o jednym - ideały nie istnieją i to co jest kreowane w internecie to tylko internet.
Taki mały przekaz dla wszystkich - nie gońcie króliczka, nie bierzcie przykładów z internetu i nie szukajcie wśród takich osób wzorów do naśladowania. Oczywiście są wyjątki, ale to co widać na ekranie telefonu to tylko kreacja - stwórzcie swoje życie, swoją rzeczywistość i bądźcie sobą, a będziecie szczęśliwi :)
Taka mała refleksja mnie naszła, a wracając do meritum - w związku z tym, że wolę delikatny, nie wyzywający makijaż i moimi niezbędnikami są na co dzień - krem BB i puder, jakiś bronzer, róż i rozświetlacz, a do podkreślenia oczu eyeliner, tusz do rzęs i pomada lub kredka do brwi. Oczywiście to wszystko tworzy raczej delikatny, świeży i nieprzerysowany makijaż. Na wieczorne wyjście, czy okazyjnie - wchodzą w grę cienie do powiek - ostatnio zachwycam się Zoevą i z tych tańszych Sensique (pokażę Wam w najbliższym czasie, jak się prezentują - i powiem krótko, miazga w niskiej cenie).
I tak oto w przesyłce, jaką otrzymałam od Agencji Blogmedia trafiły się dwa produkty: tusz do rzęs oraz błyszczyk marki Deborah.
Tusz do rzęs jak napisałam powyżej to niezbędnik mojego codziennego makijażu.
Marki Deborah nie znałam wcześniej, więc tym bardziej byłam ciekawa jak sprawdzą te produkty u mnie.
Tusz Deborah Instant Maxi Volume w złotym opakowaniu , gdzie w środku odnajdziemy szeroką, grubą szczotkę, która za zadanie ma pogrubić, wydłużyć i podkręcić rzęsy nadając im wyrazistego, a przy tym naturalnego efektu. Szczotka podczas pierwszej aplikacji wydawała się zbyt gruba, zbyt toporna i miałam problem z pokryciem rzęs tuszem za pierwszym razem, co sprawiło, że wsadziłam sobie szczotkę w oko.
Niemniej jednak jak nauczyłam się odpowiednio manewrować aplikatorem nałożenie tuszu na rzęsy nie sprawiało problemu, a wręcz było bardzo łatwe i precyzyjnie.
Tusz sprawił, że rzęsy wyglądały naturalnie, a przy tym spojrzenie było wyraziste, a kolor intensywnie czarny. Tusz ładnie rozdzielił rzęsy, pogrubił je oraz pokręcił. Jedna warstwa tuszu zdecydowanie wydłużyła rzęsy i rozdzieliła je, natomiast dwie sprawiły, że rzęsy stały się pogrubione i nabrały objętości.
Odkąd używam tuszu Deborah gości on na stałe na moich rzęsach. Bardzo chętnie po niego sięgam na co dzień i do makijażu wieczorowego, gdyż efekt jest nie przerysowany i jak dla mnie bardzo zadowalający.
Drugim produktem, który otrzymałam od marki Deborah to błyszczyk nawilżający w soczyście malinowym kolorze. Błyszczyk ma bardzo wygodny aplikator z delikatną gąbeczką, która bardzo płynnie sunie po ustach, otulając je malinową, pachnącą otoczką.
Błyszczyk Super Gloss jak sama nazwa wskazuje daje efekt nawilżenia i zdrowego blasku. Błyszczyk nie posiada w swojej formule brokatu, ani drobinek przez to efekt jest naturalny , subtelny, ale jednocześnie zauważalny.
Błyszczyk po nałożeniu na usta nie lepi się i nie pozostawia na ich powierzchni nieprzyjemnej warstwy. Błyszczyk równomiernie się zjada, nie jest trwały, ale też na tym mi nie zależy, bo gdy potrzebuje koloru i nawilżenia, w każdej chwili mogę go po niego sięgnąć do torebki i zaaplikować ponownie na usta.
Obydwa produkty sprawdziły się u mnie bardzo dobrze ,jednak moim zdecydowanym faworytem jest tusz do rzęs i chętnie będę sięgać po niego w przyszłości, a co do błyszczyka - chętnie poznam inne kolory, chociaż nie twierdzę, że ta soczysta malina nie jest piękna.
Cieszę się, że miałam okazję poznać markę Deborah i jestem pewna, że w przyszłości zainteresuję się innymi produktami tej firmy.
Co myślicie o tych produktach? Znacie markę Deborah? Może macie swoich faworytów godnych polecenia? Dajcie koniecznie znać w komentarzach.
Aneta
Tusz wydaje się być fajny ;) Podoba mi się jego szczoteczka.
OdpowiedzUsuńBłyszczyków nie używam, wolę zwykłą szminkę :D
Pozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
O fajną ma szczoteczkę.
OdpowiedzUsuńMam te kosmetyki, bardzo się z nimi polubiłam :)
OdpowiedzUsuń