Witajcie!
Markę Original Source zna chyba każdy. Gama zapachów jest dość okazała. Od kokosa po limonkę. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Kilka wariantów zapachowych już udało mi się przetestować i polubić, przyszła pora na edycję limitowaną. W skład tej edycji wchodzą 3 wersje: u mnie pojawi się malina & kakao. Połączenie na pierwszy rzut oka - interesujące, ale czy w kąpieli także? Zapraszam do lektury ;)
Original Source Rasberry & Cocoa
MOJA OPINIA:
Opakowanie typowe dla żeli pod prysznic tej marki. Pojemność 250ml ukryta w przeźroczystym opakowaniu, które zatrzask ma na spodzie. Stawiamy na głowie, by żel mógł spokojnie spłynąć na dno. Z aplikacją czasem są problemy, ponieważ te zatrzaski często są jakieś trafione. W moim egzemplarzu, mimo dokładnego zamykania - często żel przeciekał i brudził otwarcie. No ale - opakowanie to nie wszystko.
Zapach niepowtarzalny, słodki, ale z nutką goryczy. Podczas kąpieli najpierw czuć malinę, potem wyłania się subtelna woń gorzkiej czekolady. Gdzieś czytałam porównanie tego zapachu do delicji - zgodzę się w 100%. Faktycznie zapach bardzo przypomina delicje i można się zatracić podczas kąpieli. Nie zdziwcie się jak po kąpieli najdzie Was ochota na coś słodkiego ;P Zapach uprzyjemnia kąpiel, ale po osuszeniu ciała ręcznikiem po zapachu niewiele zostaje. Także rozkoszujcie się nim maksymalnie podczas wizyty pod prysznicem ;)
Konsystencja lejąca, żelowa o zabarwieniu malinowej galaretki :P A tak serio jest to taka brudna, przydymiona czerwień. Trudno określić mi ten kolor, ja miałam dziwne pierwsze skojarzenie, ale pozostawię to dla siebie ;P
Wydajność przyzwoita. Niewielka ilość wystarczała, by spienić całe ciało i rozkoszować się przyjemnością. Nie używałam go ciągiem, ale zużyłam po 2-3 tygodniach.
Efekty stosowania na kolana nie powalają. Mimo, że żel faktycznie uprzyjemniał kąpiel swoim nietuzinkowym zapachem to nie robił niczego specjalnego. Ale w związku z tym, że żel jest od tego, by myć a nie upiększać to nie mogę go źle oceniać. Dla mnie ważne jest, by dodatkowo nie wysuszał skóry ciała, ładnie pachniał i dobrze się pienił. I ten żel w zasadzie to wszystko spełnił. Dodatkowo był w miarę wydajny, niewiele kosztował i to jedyne delicje, które nie tuczą ;)
PLUSY:
* zapach i konsystencja
* dokładnie oczyszcza
* dobrze się pieni
* nie wysusza
* nie tuczy ;P
MINUSY:
* nietrwałe i niesolidnie wykonane opakowanie (zwłaszcza zatrzask, który ma tendencję do pękania i przeciekania)
* edycja limitowana, więc pewnie wkrótce ją wycofają ;/
Ocena końcowa: 7/10
Przyzwoity, nietuczący kosmetyk, uprzyjemniający każdą kąpiel. Nie wysusza i nie podrażnia skóry. Zapach ulatnia się zaraz po osuszeniu ciała, ale za to intensywnie pachnie podczas mycia. Jest całkiem wydajny i poręczny. Można byłoby popracować nad solidnością opakowania, ale to już inna sprawa. Podsumowując słodka delicja, która rozbudzi zmysły, jednocześnie będąc łaskawą dla naszej figury ;)
Znacie te delicje? Polubiłyście, czy nie przypadł Wam do gustu ten wariant zapachowy?
Pozdrawiam,
Aneta
Tyle razy je widziałam na półkach sklepowych ale nigdy nie trafiły do mojego koszyka :)
OdpowiedzUsuńMam kilka produktów z tej firmy i są dla mnie ok. Zapach maliny niekoniecznie mnie zachwyca, no ale dałoby się przeżyć:)
OdpowiedzUsuńTego nie miałam ale miałam dwa inne i nie przekonały mnie, wysuszały mi skórę,więc raczej mało prawdopodobne, że jeszcze je kupię.
OdpowiedzUsuńmniam, muszę spróbować, uwielbiam żele
OdpowiedzUsuńNigdy onim nie słyszałam ale brzmi kusząco ;) Zapraszam do siebie patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tymi żelami, ale zapach mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam OS, chociaż masz rację co do zamknięcia - tandeta :)
OdpowiedzUsuń