Witajcie!
Nie jestem zapewne jedyną osobą, która ma problem z suchymi stopami. Od dłuższego czasu nie mogę sobie w żaden sposób poradzić z suchymi piętami! Stosowałam wszystkiego - peelingów, tarek, pumeksów, kremów nawilżających i co - NIC! Pierwszego, drugiego dnia stopy są znośnie miękkie i gładkie, a za jakiś czas wracają do poprzedniego wyglądu.
Poczytałam trochę na temat peelingu Evree, który większość z Was zachwala - mówię sobie, a co mi tam - spróbuję. Czy ten peeling raz na zawsze pozbawił mnie problemu suchych pięt i twardego naskórka?
O tym dowiecie się poniżej.
Dzisiejszej opinii poddaję wygładzający peeling do stóp do usuwania zrogowaceń skóry marki Evree.
Zacznijmy od tego, co obiecuje nam producent:
A teraz co moje stopy o tym myślą:
Zacznijmy najpierw od wrażeń wizualnych produktu. Trzeba przyznać, że opakowanie bardzo przypadło mi do gustu. Jest niewielkie, poręczne, z wygodnym zamknięciem na dole opakowania, o pojemności 75ml. Tubka ma przyjemny kolor, który z pewnością dostrzeżecie na drogeryjnych półkach wśród innych produktów. Na opakowaniu znajdują się wszelkie niezbędne informacje odnośnie składu, zaleceń oraz obiecanych efektów.
Trzeba przyznać, że peeling jest dość mocny, a wszystko za sprawą drobinek pumeksu, które znajdują się wewnątrz tubki. Do łokci, czy kolan sprawdza się idealnie - mogłabym nawet przyznać, że jest zbyt mocny jak na tego typu miejsca. Jednak przy delikatnym masażu, peeling nie powinien wyrządzić krzywdy, a jedynie wygładzić i poprawić wygląd tychże miejsc. Faktycznie te miejsca są wygładzone, miękkie i delikatne w dotyku, idealnie złuszcza, nie podrażniając przy tym delikatnej skóry.
Co ze stopami, czyli miejscem o którego poprawę walczę od dawna. Otóż - pięty jak były szorstkie, zgrubiałe i oporne na wszelakiego typu zdzieraki - tak pozostały nienaruszone. Owszem peeling zadziałał na swój sposób. Z pewnością suche skórki, które na pięcie widoczne były gołym okiem - zniknęły. Stopy stały się bardziej gładkie, zwłaszcza w miejscu, gdzie skóra jest mniej wysuszona i zniszczona. Przednia część stopy wyraźnie zmieniła swój stan na lepszy. Zauważalnie miękka, delikatniejsza i nawilżona. Stopy po zastosowaniu peelingu były odświeżone i delikatnie schłodzone.
Jeśli chodzi o pięty - nadal są gruboskórne, twarde i wymagające innej pielęgnacji. Sam peeling dobrze im zrobił, ale niestety nie sprawił, że moje stópki stały się mięciutkie, gładziutkie i wyglądające jak niemowlęce.
Jednak dla osób, których pięty są delikatnie przesuszone, ale wymagają porządnego złuszczania - peeling powinien być strzałem w 10!
A przy tak zaniedbanych, wysuszonych piętach jak moje - scrub jest kroplą w morzu potrzeb.
Poza tym muszę wspomnieć o dodatkowym atucie produktu - peeling ma delikatny, świeży, lawendowy zapach, który jednym może przypaść do gustu, innym nie - jak dla mnie tylko uprzyjemnia sam zabieg.
Podsumowując peeling Evree uważam za bardzo dobry produkt, niestety przy moich piętach, niewystarczający.
Może zdradzicie mi jakieś skuteczne sposoby na nieskazitelnie gładkie, miękkie i nawilżone stopy? Bo jak w takim wieku moje stopy tak wyglądają, zaczynam się martwić o ich stan w przyszłości ;/ Pomóżcie ;)
Pozdrawiam,
Aneta
A nie próbowałaś nakładać masek nawilżających na stopy i spać w skarpetkach? U mnie to świetnie się sprawdziło. Dobrze się też sprawdza krem-kokon do stóp z Tołpy. Jest drogi, ale myślę, że warty swej ceny bo naprawdę dobrze nawilża.
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to może powinnam przyjrzeć się temu produktowi bliżej. Póki co mam jakiś krem do nóg z mocznikiem firmy Delia, jest całkiem przyjemny. A skarpetki zawsze zakładam do snu (z uwagi na fakt, że wiecznie marzną mi stopy), faktycznie kremy wchłaniają się lepiej, ale chyba powinnam nakładać grubszą warstwę, by zobaczyć zdecydowaną poprawę :)
Usuńfajnie, że jest mocny, na co dzień używam pumeksy ale przydałby mi się taki krem- peeling z drobinami gdy stopy nie są w potrzebie i wyglądają w miarę ok.
OdpowiedzUsuńTobie polecam to co sama używam czyli pumeks. Ostatnio stopy smaruję balsamem emoientowym dermedic, wchłania się ekspresowo. używam go na całe ciało. Jest bardzo dobry.
Pumeks stosuję co jakiś czas, chociaż przyznam, że wolałabym mieć piękne stopy bez tego tarcia :P
UsuńNo ale, nie można mieć wszystkiego - najwyraźniej moje stopy potrzebują większej uwagi, cierpliwości i konsekwencji w działaniu ;)
moje pięty też są oporne na pielęgnację....jednak z chęcią wypróbowała bym ten produkt :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie ;/ A produkt sam w sobie jest niezły, w dodatku niedrogi :)
Usuńja polecam skarpetki z L'biotica złuszczające i krem z mocznikiem z Fuss Wholl z Rosia :) peelingów jeszcze nie używałam do stóp :)
OdpowiedzUsuńSkarpetki miałam ostatnio z Purederm i spodziewałam się lepszych efektów ;/ O ile skóra na stopach łuszczyła się wszędzie to pięty pozostały nienaruszone! ;/
UsuńA ten krem muszę wypróbować :)
Nigdy nie miałam. Jestem ciekawa czy z moimi stopami dałby sobie radę.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi ;)
Usuńsuch a lovely entry <3
OdpowiedzUsuńHope you may visit my blog,too
Your Amely Rose from:
http://thebizarrebirdcage.blogspot.de/
swietna recenzja , chyba sie skusze :)
OdpowiedzUsuńJak się skusisz to koniecznie daj znać, czy się sprawdził u Ciebie ;)
Usuńwg mnie to do twarzy może się nadawać, gdyż jest tak delikatny, aż za słaby jak na stopy;/
OdpowiedzUsuńTo twarzy nie odważyłabym się go użyć z uwagi na zawartość pumeksu :D
UsuńAle do stóp faktycznie mógłby być ostrzejszy!
Wiadomo, że takim peelingiem nie da się zastąpić pedicure'u u kosmetyczki, ale mimo wszystko byłam z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam pedicure'u u kosmetyczki - jak widać wiele tracę! Może kiedyś się odważę na ten krok, póki co jest to dla mnie trochę...hmm...krępujące? ;P
Usuńz tej firmy nic nie miałam ;) lawenda kusi ;)
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy produkt z tej firmy do tej pory. Mam jeszcze krem do rąk, ale nie został użyty ani razu :P
UsuńJa zmęczone po zimie stopy codziennie smarowałam obficie grubą warstwą kremu, zakaładałam skarpetki a reszta robiła się już sama. Dwa tygodnie i piętki gładziutkie. potem postanowiłam wcierać wazelinę i to również okazało się skuteczne. polecam, ważna jest jednak systematyczność.
OdpowiedzUsuń