niedziela, 1 czerwca 2014

Płyn micelarny MARION - recenzja.

Witajcie!

Już od dłuższego czasu nie wyobrażam sobie codziennej, wieczornej pielęgnacji twarzy bez płynu micelarnego. O ile oczy czasem zmywam dwufazowym płynem, tak resztę twarzy zawsze zmywam za pomocą płynu micelarnego. Jakiś czas temu zawiodłam się na micelu, który niesamowicie podrażniał oczy, więc każda kolejna próba zmycia oka była mocno przemyślana i trochę odwlekana w czasie.

W ostatniej przesyłce od firmy MARION znalazłam także płyn micelarny, którego niesamowicie byłam ciekawa. Dlatego też niedługo myśląc, postanowiłam zacząć stosować go do demakijażu. Czy to kolejny wyciskacz łez? Dowiecie się o tym w dalszej części recenzji.


Zacznijmy od początku, czyli od opakowania. Płyn umieszczony jest w plastikowej buteleczce o niestandardowej pojemności, bo 120 ml. Butelka zachowana w tonacji różowej, prezentuje się przyjemnie. Na górze znajduje się zamknięcie, które osobiście mi się nie podoba. Jest zakręcane - lepszym rozwiązaniem przy płynie micelarnym byłoby zamknięcie na klik. Byłoby poręczniejsze i prostsze w obsłudze. Po odkręceniu mamy wąską szyjkę z małym otworem. Jednak jak na tak niewielki otwór - płynu wylewa się podczas aplikacji dość znacząca ilość (trzeba uważać). 


Konsystencja płynu rzadka, jak to płyn - wodnista i transparentna. Na opakowaniu zamieszczone są wszelkie niezbędne informacje odnośnie produktu oraz sposób stosowania. Przeznaczony jest do oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu. Płyn skierowany jest do osób ze skórą normalną i wrażliwą. Zapewnienia producenta trochę mnie uspokoiły i jednocześnie skłoniły do wypróbowania go nie tylko to demakijażu twarzy, ale i oczu. Chciałam sprawdzić, czy łza poleci w starciu z tym oto zawodnikiem. 


Przystąpiłam do testów. Płyn na pierwszy rzut oka, a właściwie nosa ładnie, delikatnie pachniał. Płyn zapewne przyjemny zapach zawdzięcza ekstraktowi z hibiskusa. Zapach jest na tyle subtelny, że nawet wrażliwym osobom nie powinien w żaden sposób przeszkadzać. Jak dla mnie było to pewnego rodzaju umilenie wieczornej pielęgnacji. Tak jak napisałam wcześniej należy ostrożnie i oszczędnie aplikować płyn na wacik, bo nadmierna ilość podczas demakijażu oka, może spłynąć do środka i nie będzie to przyjemne doznanie. Gdy już nasączymy wacik możemy śmiało przystąpić do demakijażu. 


I tutaj muszę przyznać, że moje oczy w żaden sposób nie ucierpiały, łezki nie uroniły, nie szczypały i nie zostały podrażnione. Jednak oczyszczając oczy należy wacik chwilę przytrzymać na zamkniętym oku i dopiero delikatnie przetrzeć, zmywając makijaż. Przy delikatnym makijażu płyn radził sobie przyzwoicie, natomiast już przy ciut mocniejszym, trzeba było użyć paru wacików i delikatnie pocierać, co może w efekcie podrażnić oko - czego raczej nie chcemy. Także delikatny makijaż oka - jak najbardziej tak, mocniejszy - już nie do końca. 

Jeśli chodzi o kwestię zmywania twarzy, tutaj micel radzi sobie bardzo dobrze. Bezproblemowo zmywa z twarzy kremy BB, podkłady, puder, róż czy bronzer. U mnie z reguły potrzebne są 2-3 waciki, by mieć pewność, że wszystko z twarzy zostało zmyte. Natomiast, jeśli wcześniej makijaż zmywam za pomocą żelu do mycia twarzy, do odświeżenia buzi wystarczy jeden wacik nasączony płynem micelarnym. Twarz jest wtedy świeża, pachnąca i dokładnie oczyszczona. Po użyciu płynu nie zauważyłam uczucia ściągnięcia, twarz nie lepi się, nie ma uczucia mrowienia. Po całkowitym wyschnięciu twarz jest miła w dotyku, delikatna i mięciutka. Płyn nie przesusza skóry twarzy, wręcz nawet delikatnie ją nawilża.


Niestety biorąc pod uwagę, że podczas używania dość często wylewa się go więcej niż potrzeba, płyn błyskawicznie się zużywa, przez co jest niewydajny. Może przydałaby się tu jakaś pompka? Nie wiem - w każdym bądź razie otwór jest za dużo i warto byłoby pomyśleć nad jakąś zmianą w opakowaniu i dozowaniu produktu. 

Płyn używało mi się dość przyjemnie i niewykluczone, że kiedyś do niego wrócę. 

Płyn możecie zakupić TUTAJ w bardzo przystępnej cenie, bo całe 4,85 zł.


PS - dziękuję firmie MARION za możliwość przetestowania powyższego produktu i jednocześnie zaznaczam, że fakt otrzymania produktu nie wpłynął w żaden sposób na rzetelność mojej recenzji. 


Pozdrawiam,
Aneta

14 komentarzy:

  1. Tego nie miałam, za to dwufazówka Marion okazała się być lepsza od Ziajowej. W Netto często są kosmetyki Marion, ten płyn jest w cenie 5 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie mialam kosmetykow z tej firmy. Zazwyczaj uzywam sprawdzoych ju zksometykow.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy go nie miałam. Widzę, że spisuje się nieźle. Cena niewielka. Muszę się skusić i sama wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam tego płynu ale jeśli go gdzieś spotkam to wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak jest delikatny i skuteczny i za niecałe 5 zł to chyba go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze co nie miałam ale prędzej czy puźniej znajdzie się w mojej łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie korzystam z takich płynów, firmę MARION znam, ale raczej nie korzystam z ich kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też miło wspominam ten płyn, choć faktycznie słabo z jego wydajnością :)

    OdpowiedzUsuń
  9. aż mnie oczy szczypia jak go widzę
    straszny był :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażliwe oczy i jak już znajdę jeden micel, który nie podrażnia mi zarówno skóry wokół, jak i samych oczu - staram się go trzymać i nie zmieniać :) Teraz akurat jest to micel z Garniera.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  11. jakoś mnie nie przekonuje

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdą aktywność.

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...